Wypowiedź: Szymon Baran, prezes firmy CHEMTEX.
Znajomości, wiedza, szczęście, pieniądze czy umiejętności? Wiele osób chciałoby poznać receptę na sukces w biznesie. Co roku wiele nowych firm powstaje i wiele z nich upada. Są też takie, które od lat utrzymują się na rynku. O swojej recepcie na sukces opowiedział Szymon Baran, prezes firmy CHEMTEX, specjalizującej się w produkcji farb fleksograficznych, klejów i lakierów do kartonu, papieru i drewna.
Reprezentuje już Pan kolejne pokolenie menedżerskie w firmie. To duże wyzwanie przejąć stery po rodzicach?
Szymon Baran: Przekazanie pałeczki w rodzinnej sztafecie nigdy nie jest łatwe. Dowodzą tego przykłady nie tylko z Polski, ale i świata. Nam udała się podwójna sukcesja: od 2014 roku firmą zarządzają synowie założycieli. Nasi ojcowie, którzy założyli CHEMTEX w 2002 roku, wspierają nas, służą życzliwą radą. Przez całe swoje zawodowe życie byli związani z poligrafią, do dziś pozostają naszymi najlepszymi nauczycielami.
Był Pan „skazany” na CHEMTEX?
Sz. B.: Zawsze chciałem być „na swoim”. Po ukończeniu studiów mogłem szukać własnej drogi, ale najlepszy z najlepszych pomysłów miałem na wyciągnięcie ręki – w rodzinnej firmie. Zanim przejąłem stery, pracowałem w niej osiem lat, na wszystkich możliwych stanowiskach.
Nie ma lepszej lekcji zarządzania?
Sz. B.: Na pewno nie. Znam od podszewki nasze produkty, procesy, technologie, mam świadomość, jak wiele zazębiających się czynników wpływa na najwyższą jakość, którą chcemy dostarczać klientom. Mam też bezcenne doświadczenie z perspektywy pracownika – i staram się tę wiedzę wykorzystywać w budowaniu środowiska pracy, sprzyjającego zaangażowaniu, kreatywności i samodzielności. I chyba nam się udaje – bo od lat funkcjonujemy praktycznie w tym samym zgranym, zmotywowanym składzie.
Wspomniał Pan o jakości. Nie ma dziś od niej ucieczki?
Sz. B.: Stać w miejscu to się cofać. W specjalistycznych branżach – jak nasza – dewiza ta nabiera krytycznego znaczenia. Warunkiem minimum jest podążanie za wszelkimi zmianami w przepisach i normach dotyczących farb, klejów, lakierów. Najważniejsze jest jednak ciągłe doskonalenie produktów. Jedną z nowinek w naszej ofercie są farby fleksograficzne wodne, które można nakładać na podłoża, na których fleksografia nigdy wcześniej nie znajdowała zastosowania.
Poszukując innowacyjnych rozwiązań, współpracujemy od lat z czołowymi uczelniami technicznymi i ośrodkami badawczymi. Do pracy napędza nas chęć jak najlepszego spełniania oczekiwań naszych klientów poprzez najwyższą jakość i proekologiczność naszych produktów.
W ub. roku CHEMTEX wprowadził się do nowego zakładu. Co ta inwestycja oznacza dla firmy?
Sz. B.: Inwestycja nie byłaby możliwa, gdyby nie wsparcie z funduszy unijnych. Przeprowadzka na swoje z pewnością dała nam „oddech” finansowy – to, co płaciliśmy komuś, teraz płacimy sobie. Najważniejsze dla nas jest jednak to, że mogliśmy zaprojektować park maszynowy idealnie na miarę naszych obecnych i przyszłych potrzeb. Z perfekcyjnie przygotowanym, nowoczesnym, zgodnym z najwyższymi normami bezpieczeństwa i ekologii zapleczem możemy skupić się już tylko na tym, co lubimy najbardziej – obsłudze klientów.
Jaką rolę w rozwoju firmy odgrywa PKO Bank Polski?
Sz. B.: Wieloletnia współpraca z Bankiem pomaga nam elastycznie wykorzystywać nadarzające się szanse. Zdarza się, że jakiś wydatek, inwestycja decyduja o awansie do biznesowej ekstraklasy. Ale trzeba to ryzyko podjąć już, teraz, bo potem może być za późno. Dostęp do finansowania, obrotowego i inwestycyjnego, daje nam pewność, że nie przegapimy żadnej z takich szans. Ważne dla nas jest także to, że – pomimo niewielkich rozmiarów – zawsze byliśmy traktowani jak klienci „z najwyższej półki”.
Rozmawiała
Małgorzata Osuch