Wypowiedź: Aleksandra Bukała, dyrektor generalna Sener Polska
W Polsce powstaje tzw. „pępowina” łazika marsjańskiego. Urządzenie dzięki któremu robot naładuje akumulatory i będzie mógł ruszyć na podbój Czerwonej Planety. Zanim jednak to się stanie. Urządzenie przejdzie przez wiele prób, także tu na Ziemi zmierzy się np. z marsjańskim pyłem.
– Krytyczne jest sprawdzenie każdego elementu misji jeszcze na Ziemi. Musimy zasymulować warunki marsjańskie np. będziemy musieli zamówić pył o składzie podobnym do gleby Marsa – mówi newsrm.tv Aleksandra Bukała, dyrektor generalna Sener Polska i dodaje. – Polscy inżynierowie odpowiedzialni są za jeden z kluczowych elementów łazika, czyli połączenie go z lądownikiem. Po 9 miesiącach podróży z Ziemi łazik będzie miał swoje baterie wyczerpane, więc będzie zasilanie czerpał z lądownika. To właśnie jest zadanie naszego mechanizmu.
Pytanie, czy na Marsie jest lub kiedykolwiek było życie, należy do najważniejszych zagadek naukowych naszych czasów. Jej rozwiązanie ma dostarczyć misja ExoMars, którą Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) planuje wysłać w 2020 roku. Po trwającym dziewięć miesięcy locie kosmicznym na powierzchni planety wyląduje łazik wyposażony w zestaw instrumentów badawczych. Dzięki niemu mamy lepiej poznać m.in. rozkład szlaków wodnych oraz zagrożenia dla astronautów, mających w przyszłości polecieć na Marsa. Jeden z ważnych mechanizmów wykorzystanych w misji ExoMars powstanie w naszym kraju.
Polscy inżynierowie odpowiadają za projekt „pępowiny” od początku do końca, czyli od etapu koncepcyjnego, przez produkcję i testy prototypów, aż do stworzenia tak zwanego modelu lotnego – mechanizmu, który ostatecznie poleci na Marsa. Prace nad tym ostatnim etapem projektu właśnie ruszyły.
– ExoMars 2020 jest kolejnym bardzo ważnym krokiem w europejskim programie zrobotyzowanej eksploracji kosmosu. Nigdy jeszcze tak zaawansowany europejski robot nie wylądował na innej planecie. Jest to projekt pionierski, nie tylko dla polskiego, ale także europejskiego sektora kosmicznego. Bardzo cieszymy się, że możemy być częścią tak niezwykłego przedsięwzięcia – mówi Aleksandra Bukała.
Dużym wyzwaniem w tym projekcie są ekstremalne warunki przestrzeni międzyplanetarnej, charakteryzującej się wysoką radiacją i temperaturami bliskimi zeru absolutnemu. Konstrukcja musi także przetrwać ciężkie warunki startu rakiety nośnej i lądowania na Marsie oraz być odporna na zapylenie i warunki atmosferyczne planety.