Tajemniczy rynek dający życie

Rynek in vitro w Polsce owiany jest tajemnicą – brakuje dokładnych danych i analiz przedstawiających jego wartość. Bez wątpienia jest to biznes dochodowy, jednak jego skala jest trudna do oszacowania.

Analiza rynku

W Polsce działa ponad 30 klinik leczenia niepłodności. Niektóre dysponują kilkoma placówkami – w sumie jest około 50. Z każdym rokiem ta liczba wzrasta. Oficjalnych danych brakuje, szacuje się jednak, że rocznie przeprowadza się ponad 10 tys. zabiegów in vitro[1].

Cena procedury zapłodnienia pozaustrojowego wynosi od 8 do 10 tys. zł[2]. Jednocześnie zależy ona w dużym stopniu od kliniki i jej lokalizacji. Pacjenci mogą także ponieść większe koszty, gdy wymagane są dodatkowe badania, zabiegi i leki. Należy jednak pamiętać, że jest to cena zaledwie jednej próby zapłodnienia.

Problemy

Finanse są głównym ograniczeniem polskiego rynku in vitro. Szacuje się, że przeciętną polską parę stać na jedną lub dwie próby in vitro. Często jest to zbyt mało, aby zajść w ciążę i ją donosić[3].  To jednak tylko dane statystyczne. W rzeczywistości wiele polskich par nie stać na zabieg zapłodnienia pozaustrojowego[4]. Pomoc niesie  rządowy program refundacji in vitro, który rozpoczął się 1 lipca 2013 roku. W ciągu 3 lat z programu ma skorzystać około 15 tys. par. To jednak jedynie kropla w morzu potrzeb[5].

Perspektywy rozwoju

Doświadczenia krajów Zachodu wskazują, że systematyczny wzrost refundacji in vitro może sprawić, że coraz więcej par będzie chciało skorzystać z tego rozwiązania. W krajach, w których jest pełna refundacja kilku zabiegów, rocznie wykonuje się 1–2 tys. in vitro w przeliczeniu na 1 milion mieszkańców. Oznacza to, że w Polsce przy wprowadzeniu podobnych rozwiązań liczba zabiegów mogłaby teoretycznie wzrosnąć nawet do 80 tysięcy[6].

 

 W Polsce ponad milion par może mieć problemy z poczęciem dziecka, z czego część wymaga leczenia metodą wspomaganego rozrodu. W tej sytuacji, mimo że w Polsce stale przybywa klinik, które oferują zabieg zapłodnienia in vitro, wciąż jest ich za mało. Przy stałym wzroście gospodarczym i zamożności Polaków zapotrzebowanie na tego typu usługi stale rośnie. Warto także zwrócić uwagę na to, że sektor prywatny ma dużą przewagę nad publicznym. Nie ma tutaj ograniczeń finansowych, proceduralnych i sporów światopoglądowych – uważa dr Grzegorz Mrugacz, który właśnie otworzył kolejną Klinikę „Bocian”, tym razem w Warszawie.

Kliniki leczenia niepłodności mogą upatrywać szansy na dalszy rozwój także w klientach zagranicznych, ponieważ w Polsce zabiegi in vitro są tańsze niż na Zachodzie. Z ostatnich danych z 2009 roku wynika, że z usług polskich klinik skorzystało ok. 100 obcokrajowców[7].  Aktualne dane nie  są dostępne, jednak tylko w Klinice „Bocian” w Białymstoku w 2013 roku liczba cykli zagranicznych pacjentek przekroczyła 100 i stale rośnie.



[1] Chudzyńska-Stępień N., Podwójnie płodny biznes,  Forbes, 14.06..2012.

[2] Hubbard R., Jaeger A., Nasze ciała, nasze życie, część III Zdrowie seksualne i kontrola płodności, r. 18 Techniki wspomagania rozrodu, Zapłodnienie in vitro i techniki pokrewne, s. 405–406.

[4] Refundacja – In vitro 2013 – 2015, http://oinvitro.pl/refundacja-in-vitro-2013-2015/, 25.04.2014.

[5] Program Leczenie Niepłodności Metodą Zapłodnienia Pozaustrojowego na lata 2013-2016, http://www.invitro.gov.pl/oprogramie, 25.04.2014.

[6] Chudzyńska-Stępień N., Podwójnie płodny biznes,  Forbes, 14.06..2012.

[7] Chudzyńska-Stępień N., Podwójnie płodny biznes,  Forbes, 14.06.2012.