Toksyny unoszące się nad miastami to coraz realniejsze zagrożenie dla zdrowia milionów Polaków. Ucierpieć mogą nie tylko nasze płuca czy serce, coraz częściej zanieczyszczenia powietrza wymienia się jako kolejny czynnik ryzyka choroby Alzheimera, a nawet niepłodności.
Smog toksyczny dla płodności
Smog, czyli chmura powietrza zawierająca pyły i gazy pochodzące m.in. ze spalin samochodowych i zakładów przemysłowych nie jest neutralna dla naszego organizmu. Wpływa na układ oddechowy, w szczególności płuca oraz układ krążenia, lecz nie tylko. I tu specjaliści ostrzegają – zanieczyszczenia powietrza mogą również niekorzystnie odbić się na zdrowiu układu rozrodczego, co z kolei może mieć realny wpływ na płodność Polaków.
Czy rzeczywiście jest się czego bać? Wpływ smogu na płodność możemy obserwować na przykładzie najbardziej zaludnionego miasta Chin, ale także świata – Szanghaju, gdzie eksperci mówią wręcz o kryzysie dzietności wynikającym z rekordowo złych parametrów nasienia wśród jego mieszkańców. Po szczegółowej analizie okazało się, że tylko 1/3 plemników dostępnych w miejscowych bankach nasienia spełnia standardowe normy Światowej Organizacji Zdrowia. Jedno z badań wykazało, że w ciągu ostatnich 10 lat pogarszające się warunki środowiskowe doprowadziły tam do spadku jakości spermy oraz do aspermii, czyli dolegliwości polegającej na wydzielaniu u mężczyzn nieprawidłowej, bardzo małej ilości ejakulatu – w 1 porcji jest to mniej niż 0,5 ml nasienia. To z kolei u mężczyzn przekłada się na problemy z poczęciem dziecka. Wpływ zanieczyszczonego powietrza widać po rosnącym odsetku niepłodności w Chinach – w 2010 roku dotyczył on 12,5 proc. mieszkańców w wieku rozrodczym, zaś 20 lat wcześniej tylko 3 proc.
Z kolei badania opublikowane na łamach magazynu „Environmental Pollution” dowiodły, że plemniki mężczyzn, którzy żyli w miastach narażonych na wysokie skażenie powietrza, były gorszej jakości niż plemniki panów mieszkających na terenach wiejskich.
Do podobnych wniosków doszli również naukowcy badając kobiety. Okazało się, że panie żyjące w pobliżu tras o natężonym ruchu samochodowym np. autostrad, gdzie powietrze jest silnie skażone spalinami samochodów, były o 11 proc. bardziej narażone na problem niepłodności, niż pozostałe panie.
Śląsk drugim Szanghajem?
Według raportu Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) z 2016 roku, na 50 miast Unii Europejskiej, które wykazują najbardziej zanieczyszczone powietrze 33 to polskie miasta m.in. Rybnik, Katowice, Zabrze czy Wodzisław Śląski. Maksymalne stężenie pyłów w miejscowościach umieszczonych na liście przekracza normy WHO co najmniej trzykrotnie.
Choć Polsce do Szanghaju daleko i problem wymaga pogłębionych badań, to specjaliści przestrzegają przed długofalowym wpływem toksyn unoszących się w powietrzu na płodność par starających się o dziecko. Długotrwałe skutki zanieczyszczeń powietrza mogą być jak bomba z opóźnionym zapłonem, co przełoży się nie tylko na aktualne statystyki niepłodności, ale przede wszystkim na zdrowie przyszłych generacji.
– Nawet jeśli ryzyko w skali jednostki jest niewielkie, to globalnie jest to już niepokojąca tendencja. Problemy z poczęciem dziecka mają coraz młodsi Polacy, nawet między 25. a 35. rokiem życia. Winne nie zawsze są choroby, ale w coraz większej mierze styl życia np. używki, nadwaga, seks bez zabezpieczeń oraz czynniki środowiskowe, cywilizacyjne jak np. stres czy właśnie zła jakość powietrza. Śląsk jest najbardziej zurbanizowanym i zaludnionym województwem w kraju i z tego powodu możemy odczuć problem skażenia powietrza jeszcze silniej – komentuje dr Dariusz Mercik, ginekolog z Kliniki Leczenia Niepłodności i Diagnostyki Prenatalnej Gyncentrum w Katowicach.
Dodaje: – Skażenie powietrza to kolejny z potencjalnych czynników ryzyka niepłodności. Istotą smogu jest tzw. pył zawieszony PM10 oraz PM2,5, zawierający toksyczne substancje m.in. wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne np. benzopiren, metale ciężkie, dioksyny oraz furany. Wnikając głęboko do organizmu wraz z krwioobiegiem substancje te nie są obojętne dla naszego układu rozrodczego, mogą wręcz wykazywać toksyczne działanie. Na przykładzie badań widać, że zanieczyszczenia powietrza wpływają niekorzystnie na ilość, morfologię, czyli budowę oraz ruchliwość plemników. Należy pamiętać, że męskie nasienie jest niezwykle wrażliwe na czynniki zewnętrzne, w tym także wpływ środowiska. Podobnie wygląda to u kobiet, u których toksyny wdychane z powietrzem mogą zaburzać gospodarkę hormonalną, zaś w 30-40 proc. przypadków niepłodności winne są właśnie hormony.
Jak się przed tym uchronić?
O ile mamy świadomość, że używki takie jak papierosy czy alkohol mają negatywny wpływ na zdrowie, w tym zdolności rozrodcze, to smog oraz jego działanie jest czymś bardziej tajemniczym. Dlatego zdaniem specjalistów, wszystkie pary starające się o dziecko, ale także kobiety w ciąży, powinny zachować ostrożność, zwłaszcza jeśli pomiary w ich miejscach zamieszkania wykazują silny stopień zanieczyszczeń. W takiej sytuacji należy unikać zbyt długiego przebywania na zewnątrz i nosić maski antysmogowe. Rozwiązaniem, choć nie dla wszystkich akceptowalnym, jest również zmiana miejsca zamieszkania na tereny o lepszej jakości powietrza. Coraz więcej władz miast rozważa odpowiednie działania antysmogowe, np. zapewnia czasową, bezpłatną komunikację miejską, by zredukować ilość spalin samochodowych i tym samym ograniczyć wpływ toksyn na zdrowie mieszkańców.
– Wszystkie pary, również te zdrowe i nie starające się aktualnie o dziecko, ale także osoby samotne, które obawiają się potencjalnych konsekwencji w przyszłości, mogą wykonać profilaktycznie tzw. diagnostykę płodności. Jest to szereg badań, które ocenią stan zdrowia i wykryją potencjalne nieprawidłowości. U mężczyzn jest to badanie nasienia, inaczej seminogram. Ocenia on jego podstawowe parametry, czy znajduje się w nim dostateczna ilość plemników, czy są odpowiednio ukształtowane oraz dostatecznie ruchliwe, by można było starać się o potomka. Kobiety również mogą dokonać testów diagnostycznych m.in. pod kątem oceny rezerwy jajnikowej i zaburzeń hormonalnych, które określą zdolność kobiety do zajścia w ciążę – wyjaśnia dr Mercik.