Ulubione słodkości bez wątpienia przywołują smak dzieciństwa. Ciasto drożdżowe, blok czekoladowy, żelki, a może jajka z niespodzianką? Z okazji nadchodzącego Dnia Dziecka zapytaliśmy dorosłych, które z tych deserów były ich ulubionymi, a także o to, co teraz uwielbiają ich dzieci.
Dzieci kochają słodycze w każdej postaci. To coś, co łączy pokolenia. Nadchodzące święta – Dzień Matki i Dzień Dziecka to dobry pretekst, aby dowiedzieć się więcej na temat tego, jakie słodycze jedliśmy my jako dzieci, a co nasze pociechy lubią zajadać obecnie. To dobra okazja by spędzić wspólnie czas i dowiedzieć się czegoś o sobie nawzajem. Pamiętajmy jednak, aby celebrując dobre chwile zachować równowagę. Wspólne jedzenie czekolady, domowych ciast czy innych słodkości warto, by wiązało się z dobrymi chwilami, pomagało budować relacje i stanowiło przyjemny element wyjątkowych okazji. Ważny jest umiar, by cieszyć się ze słodkich smakołyków w diecie – szczególnie dziś, kiedy dostęp do słodyczy jest praktycznie nieograniczony.
Nie było kolorowo
Jeszcze w latach 80. i pod ich koniec słodycze prezentowało się dzieciom i młodzieży z okazji świąt, urodzin czy imienin. Można powiedzieć, że potrafiliśmy jeść je bardziej racjonalnie, zachowując „słodką równowagę”. Najpopularniejsze w tamtym czasie były proste desery, głównie na bazie cukru i kilku dodatkowych składników, najczęściej tych, które akurat były pod ręką. I chociaż często takie desery nie zachwycały kolorami czy formą, to ich smak jest zdecydowanie nie do podrobienia.
„Podstawowe składniki deserów z naszego dzieciństwa opierały się na składnikach dostępnych w sklepach – a tu jak wiadomo wybór był niewielki. Nie było mowy o barwnikach czy ozdobach do ciast – babcie i matki musiały samodzielnie doskonalić sztukę dekorowania słodyczy. Główne składniki używane wtedy w kuchni to cukier, jajka, mąka, mleko, mleko w proszku, czasem kakao i czekolada, a raczej częściej wyrób czekoladopodobny, bo prawdziwa była raczej niedostępna na rynku.” – komentuje ekspert kampanii „Słodka Równowaga”, mgr Jadwiga Przybyłowska, dietetyk.
Kolejnym przysmakiem dzieci w minionych dekadach było domowe ciasto. Ciasta naszych babć chociaż nie zachwycały kolorami, na tortach nie gościły kolorowe postacie z bajek, ani figurki z marcepanu, to 19% badanych wskazuje ten właśnie deser, jako hit ich dzieciństwa. Najczęściej pieczono „brownie z PRL” czyli czekoladowego „murzynka”, „zebrę” i „metrowiec”. Takie ciasta jedzono najczęściej po świątecznym lub niedzielnym obiedzie z rodziną, co zwiększało rangę całego wydarzenia.
Kolejnym najczęściej wspominanym deserem wśród ankietowanych jest kultowy kogel-mogel. Kiedy sklepowe półki świeciły pustkami, to kreatywność naszych babć i mam ratowała sytuację w niejednym gospodarstwie domowym. Potrafiły one stworzyć pyszne desery, bazując na najbardziej naturalnych składnikach. Taki właśnie jest kogel-mogel. Podstawą dobrego kogla-mogla są proste składniki dobrej jakości – jaja kurze i cukier. Jego przygotowanie nie zajmuje więcej niż zaledwie kilka minut. Warto wiedzieć, że dawniej deser ten uważano za substancję leczniczą, na przykład przy schorzeniach gardła.
„Nie musimy obawiać się spożywania jajek na surowo. Co więcej, spożywane w takiej formie dostarczają nam cennych aminokwasów – tryptofanu i tyrozyny. Tyrozyna i tryptofan to aminokwasy wpływające m.in. na naszą sprawność umysłową. Ponadto, jajka są bogatym źródłem lecytyny i witamin z grupy B, które również wpływają na naszą sprawność umysłową. Ze względu na ryzyko zakażenia salmonellą, jajka należy zawsze przed rozbiciem skorupki sparzyć wrzątkiem.” – radzi dietetyk.
Na kolejnych miejscach badani wskazywali na popularne niegdyś ciepłe lody, budynie, przekładane wafle, a także watę cukrową. A jakie słodycze są popularne dziś?
Błyszczą i strzelają
Dzisiejsze desery diametralnie różnią się od tych, które pamiętamy z naszego dzieciństwa. Uzbrojone w strzelającą posypkę lody, wielokolorowe żelki i jajka z niespodzianką – obecnie od słodkości dzieci wymagają czegoś więcej, niż jedynie zaspokojenia ochoty na słodki smak. Jedzenie słodyczy często wiąże się z sympatią do danego bohatera z bajki, który jest widoczny na opakowaniu, przez co zawartość paczki może wydawać się smaczniejsza. Czasami do zakupu zachęca obecność w żelkach jadalnego brokatu lub innej błyszczącej posypki. Nawet kupując lody mamy do wyboru coś więcej niż „zwykłą” truskawkę lub wanilię. Teraz dzieci mogą spróbować smaku gumy balonowej, smerfowego czy kaktusowego. Dodatkowo niektóre lody „strzelają” w buzi, co stanowi dodatkową atrakcję w trakcie ich spożywania. Mając do wyboru tak wiele opcji, które słodycze uważane są przez dzieci za najsmaczniejsze?
Według badania przeprowadzonego w ramach kampanii „Słodka Równowaga” ulubionym przysmakiem najmłodszych są jajka z niespodzianką – takiej odpowiedzi udzieliło ponad 36% ankietowanych. Pierwsze jajka niespodzianki wprowadzono na rynek we Włoszech, w 1974 roku i od tamtej pory zyskały one ogromną popularność na całym świecie. Ich fenomen polega na tym, że nigdy nie wiemy, jaka niespodzianka znajduje się w czekoladowym jajku. Dzieci mogą zbierać figurki z ulubionych bajek, co jeszcze bardziej zachęca do zakupu. Co ciekawe, o ile w większości państw jajka z niespodzianką są dostępne w prawie każdym sklepie, to w USA ich sprzedaż jest całkowicie zakazana. Jest to związane z potencjalnym ryzykiem połknięcia zabawki przez dziecko.
Kolejnym wielkim zwycięzcą w rankingu ulubionych dziecięcych łakoci są chipsy i prażynki – takiej odpowiedzi udzieliło prawie 34% ankietowanych. Zjedzenie kilku chipsów czy prażynek okazyjnie nie jest szkodliwe – dlatego zawsze wydzielajmy dzieciom ich ilość, nigdy nie wręczajmy całej dużej paczki do zjedzenia za jednym razem. Dlaczego? Po pierwsze na skutek smażenia ziemniaków wytwarza się akrylamid, substancja, która jest toksyczna dla układu nerwowego, może być również czynnikiem rakotwórczym. Dodatkowo w chipsach znajdziemy bardzo duże ilości oleju, tłuszcze trans i konserwanty.
„Wiemy, że dzieci kochają chipsy. To, co możemy zrobić to przygotować je samodzielnie w domu. Takie domowe chipsy przygotujemy z obranych ziemniaków, które następnie kroimy na cienkie plasterki i kładziemy na blasze, wyłożonej posmarowanym olejem pergaminem. Całość pieczemy w temperaturze 200 stopni, przez około 15 minut. Nasze dzieci mogą też chrupać chipsy warzywne, owocowe, wafle ryżowe i szczególnie zdrowe – wafelki owsiane.” – radzi dietetyk.
Żelki i galaretki to kolejny niezastąpiony przysmak, według prawie 25% badanych. Są kwaśne lub mleczne, owocowe lub o smaku coli, mogą mieć kształty węży, żab, wiśni i misiów. Czy są jednak zdrowe?
„Żelki, nawet te wzbogacone witaminami, nie są w 100% zdrowe i na pewno nie mogą stanowić substytutu zdrowej diety. Po pierwsze, zawierają zbyt duże ilości syropu glukozowo fruktozowego, po drugie – sztucznych barwników. Uważam, że zdrowiej jest przygotować dzieciom gotową, domową galaretkę jak z dawnych lat. Pokrojona w cienkie plasterki lub zamrożona w foremkach o różnych kształtach sprawi, że nasze dzieci nie poczują różnicy.” – dodaje ekspert.
Chociaż smaki dzieciństwa obecnie różnią się od tych sprzed lat, to jest jeden taki produkt, który łączy pokolenia. W badaniu 21 % ankietowanych odpowiedziało, że ich dzieci uważają czekoladę za swój ulubiony deser. Czekolada ma wiele korzyści zdrowotnych – dodaje energii, łagodzi stres i wspomaga pracę mózgu. Szczególnie ciemna czekolada ma pozytywny wpływ na nasze zdrowie, dlatego jedzmy ją wraz z naszymi dziećmi, nie tylko od święta.
Podsumowując – pozwalając sobie na słodkości zachowujmy „słodką równowagę”. Ciasto w Dzień Matki, impreza z żelkami w Dzień Dziecka, lody na zakończenie roku szkolnego – słodycze najlepiej jest spożywać świadomie, celebrując ważne okazje, zwykle w gronie najbliższych nam osób.
[1] Badanie SW Research dla kampanii „Słodka Równowaga”