OKIEM ANALITYKA – trudny czerwiec

Sytuacja na rynkach 2 czerwca
Od słabego dolara, który wczoraj po południu był nieco zastanawiający, przeszliśmy do jego odbicia, które dzisiaj widoczne jest na szerokim rynku. Zmiany nie są jednak duże, najsłabszy NZD traci niecałe 0,4 proc. wobec USD, a będący drugim w grupie G-10 japoński jen ma wynik -0,24 proc. Rentowności amerykańskich obligacji, które pięły się wczoraj w górę, dzisiaj wracają w stronę 1,60 proc.

Mieszane sygnały płyną jednak z rynków akcji, wczoraj Wal Street wymazała sporą część obserwowanych na początku handlu wzrostów. Widoczne zaczyna być „odliczanie” do piątkowych danych Departamentu Pracy. Dane ADP poznamy dopiero jutro o godz. 14:15. Dzisiejszy kalendarz będzie, zatem ubogi. Wieczorem o godz. 20:00 uwagę inwestorów mogą zwrócić zapiski Beżowej Księgi FED opisujące aktywność gospodarki w poszczególnych dystryktach. Za nami są już dane dotyczące PKB w Australii, które wypadły lepiej od prognoz (1,8 proc. k/k), choć nie przekłada się to zbytnio na notowania AUD. Rano poznaliśmy też dane nt. sprzedaży detalicznej w Niemczech – w kwietniu zaskoczyła ona spadkiem o 5,5 proc. m/m i wzrostem o „jedyne” 4,4 proc. r/r. To ściąga notowania EURUSD poniżej 1,22 po tym, jak wczorajsze wybicie ponad opór przy 1,2242 okazało się krótkotrwałe. Stabilny po wczorajszym spadku pozostaje funt, co można wiązać z dużą niepewnością, co do kolejnych statystyk związanych z indyjską mutacją COVID. Dużą zmienność nadal notuje lira turecka, która dzisiaj odrabia straty po wczorajszym silnym osłabieniu wywołanym komentarzem prezydenta Erdogana, który wezwał bank centralny do obniżki stóp procentowych.

OKIEM ANALITYKA – trudny czerwiec

Czerwiec może okazać się dość zmiennym okresem dla dolara i ogólnie rynków finansowych. Z jednej strony najpewniej zobaczymy niezłe dane z USA (rynek pracy i inflacja CPI), które ponownie zmuszą decydentów FED do „uświadamiania” inwestorom, że przecież nic takiego się nie dzieje, co uzasadniałoby konieczność podjęcia rychłej dyskusji na temat zmian w polityce monetarnej. Z drugiej mam wrażenie, że rynki finansowe nie za bardzo wiedzą jak podejść do niepokojących doniesień z Azji, gdzie pandemia znów daje o sobie znać i przywracane są restrykcje. Niepokój przykrywa się zapewnieniami o skuteczności szczepionek, chociaż jest jasne, że to proces rozłożony w czasie i nie da się go znacząco przyspieszyć chociażby ze względu na ograniczenia prawno-finansowo-logistyczne, jak chociażby sprawa patentów, oraz dostępności preparatów w biednych krajach. A bez tego pandemia nie zniknie, a mutacje będą się pojawiać stawiając pod znakiem zapytania skuteczność dostępnych specyfików. W Europie „poligonem doświadczalnym” znów może stać się Wielka Brytania, gdzie liczba zakażeń zaczyna rosnąć, a dominuje w nich mutacja indyjska. Brytyjczycy mają wysoki odsetek zaszczepionych i znieśli już wiele ograniczeń, czy teraz trzeba będzie to zmienić? Ta utrzymująca się niepewność pandemiczna to woda na młyn dla tych decydentów, którzy nie chcą szybkiego znoszenia obecnych form stymulacji, czy to fiskalnej, czy monetarnej. Tylko do czego to wszystko doprowadzi?