Koszmar w przymierzalni. 6 rzeczy, które utrudniają nam decyzje zakupowe

W przymierzalniach spędzamy niekiedy więcej czasu niż pomiędzy sklepowymi wieszakami. To tutaj zapada ponad 60% decyzji zakupowych. Niestety nadal wielu właścicieli sklepów traktuje te przestrzenie „po macoszemu”, nie do końca zdając sobie sprawę z ich wpływu na komfort i zadowolenie klienta. Dlaczego w niektórych przymierzalniach ciężko jest nam podjąć decyzję o zakupie ubrań, a w innych przychodzi nam to z łatwością? Eksperci Forbis Group wskazują 6 rzeczy, które najbardziej denerwują nas podczas przymierzania ubrań.

1.       Powierzchnia / Jak mam tutaj się zmieścić?

Z reguły im przymierzalnia jest większa, tym wygodniej korzysta się z jej funkcji. Przestrzenna kabina pozwala na swobodną zmianę ubrań, posiada miejsce na dodatkowe, umieszczone na różnych wysokościach wieszaki oraz siedzisko. Należy jednak pamiętać, że ograniczona powierzchnia sklepu stawia niekiedy przed projektantem niełatwy wybór: więcej mniejszych przymierzalni, czy mniej większych kabin. Wiele zależy od polityki i grupy docelowej danej marki – mówi Agnieszka Sarwas, architekt  Forbis Group. Popularne sklepy sieciowe, w których ruch jest duży stawiają zazwyczaj na większą ilość przymierzalni, co niekiedy przekłada się na zmniejszony metraż pojedynczych kabin. Coś za coś – dzięki temu spędzamy mniej czasu w kolejce. Istnieją jednak przypadki, w których mała powierzchnia przymierzalni może być szczególnie uciążliwa. Mowa tu na przykład o sklepach specjalizujących się w sprzedaży okryć wierzchnich lub z asortymentem dla dzieci. W przypadku tych drugich często konieczne jest wejście do kabiny we dwie – trzy osoby, a nawet z dziecięcym wózkiem.

2.       Oświetlenie / Nic nie widzę

Prawdopodobnie każdemu z nas zdarzyło się w przymierzalni poczuć się jak w solarium. Winą takiej sytuacji są duże lampy metalohalogenkowe lub ostre wąskostrumieniowe światło. Celem ich zamontowania prawdopodobnie miało być wyróżnienie osoby przeglądającej się i nadania jej pewnego blasku. Jednak w momencie, w którym ta osoba nic nie widzi, również nic nie kupi. Oświetlenie nie powinno być zbyt mocne, ale wypełniające całą przymierzalnię. Zdecydowanie lepiej czujemy się kiedy oświetla nas równomiernie kilka mniejszych ledowych lampek, niż jedna potężna, świecąca z góry żarówka halogenowa. Kolor światła w takich miejscach powinien być neutralny. Niekiedy spotykamy się w przymierzalniach ze światłem, które przekłamuje kolory lub sprawia, ze nasza cera nie wygląda zdrowo – zauważa ekspert Forbis Group.

3.       Lustra / Nogi też są ważne

Prawdopodobnie większości z nas zdarzyło się przymierzać ubrania przed lustrem, które kończyło się na wysokości kolan. W takiej sytuacji trzeba podnosić nogi, z nadzieją na zobaczenie końcówki spodni bądź butów. Wielu właścicieli sklepów wychodzi z założenia, że skoro małe lusterka na buty są rozstawione na terenie sklepu, to ta przestrzeń już nie jest potrzebna w przymierzalni. Tymczasem obuwie bywa kluczowym uzupełnieniem całej stylizacji. Kolejnym problemem, jest brak drugiego lustra, które pokaże nam jak dany element garderoby prezentuje się z tyłu. Ostatnią rzeczą, której bardzo tutaj nie lubimy są zniekształcenia obrazu. Często w odbiciu widzimy osobę, która nas nie przypomina. Celem takiego zabiegu ma być wyszczuplenie bądź podkreślenie pewnych części ciała. Bywa, ze w rezultacie wracamy do domu z zakupem, który w normalnych warunkach wygląda na nas zupełnie inaczej, co często kończy się zwrotem.

4.       Zasłony / Czy może Pan tu nie zaglądać?

W przymierzalniach potrzebujemy prywatności. Wydawać by się to mogło oczywiste, jednak… nie dla wszystkich. Regułą są niestety zbyt wąskie zasłony lub drzwi, które zostawiają przestrzeń „dla podglądaczy”. Nawet jeśli nie należymy do osób przesadnie wstydliwych, może to prowadzić do obniżenia komfortu i utrudniać skupienie na wyborze ubrań. Podobnie działa brak zamka. Nie lubimy również gdy kotary są zbyt krótkie i sięgają do naszych kolan. Łydki i stopy nie są powszechnie uznawane za obszary intymne, jednak nie zawsze mamy ochotę je prezentować.

5.       Podłogi / „Lodowisko”

Właściciele sklepów robią wszystko, aby ich miejsca poza cieszeniem oka klienta, były też łatwe w utrzymaniu. Wraz z zamknięciem sklepu i wyjściem z niego kupujących, pozostaje do sprzątnięcia spory bałagan, wliczając w to mycie podłóg. Jak wiadomo najłatwiejsze w konserwacji są płytki ceramiczne. Mają one jednak pewną wadę – są zimne i niekomfortowe dla osób, które podczas przymierzania muszą zdjąć buty. Niektóre projektanci  decydują się na podłogi pcv, wintylowe lub przyjemne dla stopy płytki ceramiczne – ciepłe, które do złudzenia przypominają np. drewno lub  beton. Bywa, że sklepy inwestują w wykładzinę lub miękkie dywaniki, jednak niestety nie jest to regułą. Takie rozwiązanie wymaga wzmożonej dbałości o czystość i higienę wewnątrz kabin – podkreśla ekspert Forbis Group.

6.       Lokalizacja / Jak w teatrze

W zakupach często towarzyszą nam najbliżsi, a przymierzając ubrania liczymy na ich szczerą opinię. Jesteśmy wówczas zmuszeni do opuszczenia bezpiecznej kabiny i wystawienie się na ocenę… niekiedy całego sklepu. Bywa, że lokalizacja przymierzalni zmusza nas do wyjścia zza kotary wprost na środek sali sprzedaży, co nie jest zbyt komfortowe. Dobry projekt przestrzeni sklepowej uwzględnia strefę, w której możemy swobodnie zaprezentować się osobie towarzyszącej lub obejrzeć w lustrze z większego dystansu – mówi Agnieszka Sarwas, ekspert Forbis Group. Skoro już wspomnieliśmy o towarzyszach – idealnie, gdy w okolicach przymierzalni wydzielona jest strefa wyposażona w siedziska, a nawet gazety czy katalogi, które umilą im czas oczekiwania.