To jest najlepszy czas, żeby jeszcze przed szczytem klimatycznym w Brukseli dokonać refleksji w gronie ekspertów – powiedział Włodzimierz Karpiński, minister skarbu państwa RP podczas sesji inauguracyjnej XI Kongresu Nowego Przemysłu. Dwudniowa konferencja poświęcona jest strategicznym zmianom zachodzącym w polskim sektorze energii.
W Europie wciąż ścierają się przeciwstawne interesy i wizje rozwojowe, różne jest podejście państw, rządów i społeczeństw krajów członkowskich do obowiązujących
i przyszłych założeń europejskiej polityki ochrony klimatu, związanych z ich realizacją regulacji, docelowego miksu energii, czy do kwestii zależności od importu paliw. Realizacja idei wspólnego rynku energii i solidarności energetycznej Europy okazuje się trudniejsza niż przypuszczano.
Inauguracyjna debata XI Kongresu Nowego Przemysłu określiła sytuację Polski i Europy wobec perspektyw unijnej polityki klimatycznej i sytuacji międzynarodowej. Dyskusja silnie nawiązywała zarówno do zbliżającego się szczytu Unii Europejskiej, na którym prawdopodobnie zostaną określone nowe cele redukcji CO2, jak i do rekomendacji dla energetyki, które zostały opracowane po VI Europejskim Kongresie Gospodarczym (maj 2014) w Katowicach.
– To jest najlepszy czas, żeby jeszcze przed szczytem klimatycznym w Brukseli dokonać refleksji w gronie ekspertów – stwierdził Włodzimierz Karpiński, minister skarbu państwa. Wskazał na cenne dla Europy doświadczenie Polski, która w ciągu dwóch dekad zredukowała emisje gazów cieplarnianych o 20 proc., jednocześnie osiągając bezprecedensowy sukces gospodarczy i podnosząc dwukrotnie wartość PKB. To zdaniem Karpińskiego przykład, że cele polityki klimatycznej można zbalansować z polityką przemysłową na poziomie unijnym.
Jego zdaniem priorytetem powinno być zadbanie o przyszły rozwój gospodarczy Europy. – Wydaje się, że Unia Europejska powinna określić wizję reindustrializacji gospodarki – powiedział szef resortu skarbu, przypominając, że kryzys gospodarczy lat 2008-2020 lepiej zniosły te kraje, których gospodarki są oparte o elastyczny i nowoczesny przemysł.
Karpiński dodał, że o takiej gospodarczej elastyczności możemy mówić w przypadku inwestycji w polską energetykę, gdzie do 2020 roku są planowane inwestycje w różne jej gałęzie (wytwarzanie, przesył energii i gazu, sieci dystrybucji) na łączną sumę 100 mld zł. zadeklarował także, że węgiel – „wykorzystywany w sposób maksymalnie troskliwy”
i efektywny – pozostanie elementem polskiej energetyki.
Do wykorzystania węgla zgodnie z wymogami polityki klimatycznej zachęcał Jerzy Buzek, szef komisji przemysłu, badań naukowych i energii w Parlamencie Europejskim, poseł do PE, Przewodniczący PE w latach 2009-2012, Prezes Rady Ministrów w latach 1997-2001, podkreślając rolę badań nad nowymi technologiami energetycznego wykorzystania tego paliwa.
Buzek zwrócił też uwagę na inny aspekt polskiej specyfiki energetycznej i odniósł ją do sytuacji międzynarodowej oraz wewnętrznych problemów UE.
– Szczególna sytuacja Polski, jeśli chodzi o energetykę ma znaczenie dla Europy także teraz, kiedy jesteśmy wysuniętą flanką UE i NATO – jedynym krajem członkowskim graniczącym jednocześnie z Rosją i z Ukrainą – podkreślił Buzek, wskazując na konieczność uniezależnienia się od importu surowców energetycznych z Rosji, przy jednoczesnym utrzymaniu stosunków biznesowych „pamiętając o poziomie ryzyka”. – To będzie długi marsz – ocenił Buzek. Przypomniał też, że sytuacja na Bliskim Wschodzie stanowi zagrożenie dla całej Europy.
Wobec tych zagrożeń nabiera znaczenia wewnętrzne wzmocnienie jednolitego stanowiska Unii, także w obliczu rosnącej fali eurosceptycyzmu i tendencji rozbijających. Kluczem do wspólnej unijnej przyszłości jest zdaniem Buzka znalezienie rozwiązania dla „trójkąta sprzeczności” określonego przez bezpieczeństwo energetyczne, dostępność energii po akceptowalnych cenach i kwestie ochrony środowiska.
Ireneusz Łazor, prezes Towarowej Giełdy Energii przekonywał, że dla pogodzenia tych racji konieczna jest budowa rynku energii i gazu. Zwrócił przy tym uwagę na sprzeczność określającą kondycję europejskiej i polskiej gospodarki: energia jest zbyt droga, by pozwolić na rozwój konkurencyjnego przemysłu i zbyt tania, by uczynić opłacalnymi inwestycje w odtwarzanie mocy.
Sekretarz stanu w Ministerstwie Środowiska, Marcin Korolec rozważał wszechstronnie szanse na osiągnięcie kompromisu na najbliższym szczycie UE poświęconym dalszym losom polityki ochrony klimatu.
– Mam nadzieję, że nowa Komisja Europejska będzie bardziej zorientowana na tworzenie miejsc pracy i rozwój gospodarczy – zaznaczył Korolec. – To może być nowe otwarcie polityki klimatycznej, ale dyskusja będzie trudna. Czy wyciągniemy wnioski z wcześniej popełnionych błędów?
Korolec przypomniał, że Komisja nie określiła, jak mają być rozłożone między państwa członkowskie koszty i korzyści z polityki klimatycznej. – Nie zamawialiśmy tej polityki – podkreślał Korolec. – Dlatego możemy mówić: dajcie nam taki pakiet darmowych uprawnień do emisji, jakby nowe progi nie wchodziły w życie. Nie może być tak, by ambicje jednych realizowali drudzy.
Z Korolcem polemizował Buzek starając się nadać pakietowi klimatycznemu „ludzką twarz”. – To nie jest najgorsze zło, lecz fragment działań mających sprawić, że będziemy żyć w lepszym czystym środowisku – argumentował. – Nie usztywniajmy się, rozmawiajmy ze sobą. Piętnujmy złe, urzędniczo-biurokratyczne aspekty pakietu, korzystajmy z dobrych. Podchodźmy innowacyjnie do ochrony klimatu.
– Polityka klimatyczna musi być grą zespołową i winna respektować uwarunkowania każdego gracza, a każdy kraj ma inny punkt wyjścia. Jeśli uwzględnimy te uwarunkowania, to zapobiegniemy rozpadowi Unii – zauważył Marek Woszczyk, prezes PGE Polska Grupa Energetyczna. – Potrzebne są mechanizmy solidarnościowe
i kompensacyjne. W tej grze Europa musi kapitalizować silne strony każdego z graczy.
O znaczeniu technologii, rozwoju infrastruktury i długofalowej strategii energetycznej mówił Henryk Majchrzak, prezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych, przekładając kwestie strategiczne na poziom operacyjny. Nowe węglowe bloki energetyczne
w Jaworznie, Kozienicach, Opolu czy bloki gazowe o 80-procentowej sprawności (Włocławek, Stalowa Wola) to przykłady stosowania najnowszych technologii – przykłady tego, że Polska zmienia starą energetykę na nową zgodnie z wymaganiami polityki klimatycznej.
– Połączenia transgraniczne rozwijajmy mądrze i stopniowo – tak, by wykorzystywać ich atuty i ograniczyć zagrożenia – zachęcał Majchrzak, opisując działania i plany inwestycyjne PSE. Połączenia międzysystemowe z Litwą czy Ukrainą to szansa na eksport polskiej energii.
Na konieczność dywersyfikacji dostaw i wykorzystanie własnych zasobów energii, by zmniejszać emisyjność przemysłu zwracał uwagę Paweł Olechnowicz, prezes, dyrektor generalny Grupy Lotos. – Chodzi o to, by rozwijać przemysł w dbałości o ceny energii. Bierzmy przykład z USA i Kanady, gdzie przez rozwój i efektywność udaje się stabilizować ceny energii, zwiększać bezpieczeństwo energetyczne i rozwijać własne gospodarki. Pod tym względem UE jest w trudnej sytuacji.
– Często mówi się, że Polska jest dużym emitentem CO2 i mamy brudny przemysł. Prawda jest jednak taka, że większą emisję CO2 na głowę mieszkańca mają m.in. Niemcy, Belgia czy Luksemburg – dodał Paweł Olechnowicz, z którym zgodził się Marek Woszczyk. – Za mało chwalimy się na forum europejskim tym, jak zmieniliśmy nasz energy mix. Już 14 proc. zainstalowanej mocy to OZE – podkreślił szef PGE. – Na tym można budować dyskusję o polityce klimatycznej, a w Europie jest oczekiwanie na kompromis… Polski przemysł stara się mówić „tak, ale”, a nigdy nie mówiliśmy „nie, bo nie”.
Odnosząc się do nadchodzącego europejskiego szczytu klimatycznego Woszczyk zaznaczył, że w razie przyjęcia sformułowanych w styczniu celów wszystkie kraje Europy Środkowo-Wschodniej będą miały większe kłopoty z ich realizacją niż kraje starej UE. Jeden ze scenariuszy mówi, że polski PKB byłby niższy do roku 2030 o ok. 1,5-2 proc.
i zwiększyłyby się wydatki gospodarstw domowych na różne formy zaopatrzenia
w energię poniżej tzw. granicy ubóstwa energetycznego.
Prezes PGE zwracał uwagę, że w sprzeciwie wobec propozycji celów polityki klimatycznej UE na rok 2030 Polska nie jest odosobniona. Także Korolec zauważył, że Polskiej sytuacji negocjacyjnej na szczycie nie będzie określał wynik 27:1. Problemy z ambitnymi celami redukcyjnymi mieliby także Holendrzy, Szwedzi, Węgrzy i Czesi.
W konkluzji debaty przekonywano, że Polska powinna mieć pozytywne propozycje. Powinniśmy więc mówić m.in. o benchmarku wielopaliwowym opartym ma dostępnych technologiach. Kontekst geopolityczny skłania do równoważenia bezpieczeństwa energetycznego z celami emisyjnymi. Dla każdego z państw UE ten zrównoważony balans oznacza jednak coś innego, co otwiera pole do trudnej dyskusji.