Jazzman, który chodzi zrelaksowanym krokiem

Tomasz Stańko 5 grudnia wystąpi na scenie Teatru Wielkiego z programem „December Avenue” przygotowanym na jeden, wyjątkowy wieczór z cyklu BMW Jazz Club. Do udziału zaprosił Annę Marię Jopek, zespół Kroke oraz grono znakomitych polskich i zagranicznych muzyków.

Dyrektorowi artystycznemu BMW Jazz Club Rafałowi Bryndalowi opowiada o przygotowaniach do tego koncertu. Wraca pamięcią do początków swojej kariery, współpracy z Krzysztofem Komedą, którą zapewniła mu m.in. rekomendacja Michała Urbaniaka. Opowiada o tym, jak dzięki urzędowi skarbowemu narodził się nowoczesny jazz.

Rafał Bryndal: Nie wiem dlaczego jazz nie jest u nas tak popularny jak powinien być.

Tomasz Stańko: Ma rangę zbliżoną do muzyki klasycznej – szanuje się i docenia muzyków, a określona grupa ludzi się nim interesuje. Stajemy się coraz bardziej niszową grupą artystów.

Ale na początku jazz to była muzyka taneczna…

Tuż przed rozpoczęciem drugiej wojny światowej amerykański urząd podatkowy opodatkował sale balowe i kluby taneczne. By nie płacić monstrualnych podatków, organizatorzy i promotorzy zmienili profil swoich lokali na miejsca do słuchania muzyki. Sławny bebop narodził się właśnie w takiej atmosferze. Chytre posuniecie władz podatkowych stało się podwaliną pod nowoczesny jazz. Zaczęto słuchać jazzu. Dzięki skoncentrowanej publiczności muzycy mogli zacząć grać bardziej wyrafinowaną muzykę.

Ten rok był dla Ciebie bardzo udany. Wśród wielu wyróżnień otrzymałeś m.in. Nagrodę Europejskiego Muzyka roku paryskiej Akademii Jazzu.

Przyznano mi także honorową  nagrodą Preis der deutschen Schallplattenkritik –  niezależnego stowarzyszenia ponad 140 dziennikarzy muzycznych z Niemiec, Austrii i Szwajcarii. A na początku roku odebrałem Paszport Polityki jako kreator kultury.


Twoje nagrania znalazły się na wydanej przez amerykański Smithsonian Institut  kompilacji „Jazz: The Smithsonian Anthology”.

Z europejskich muzyków poza mną jest tam francuski pianista i kompozytor Martial Solal. Kiedyś „New York Times” opublikował artykuł na ten temat pisząc, że Luis Armstrong zaczyna tę listę jazzowych nagrań, a kończy polski trębacz Tomasz Stańko.

Jak wspominasz współpracę z Krzysztofem Komedą? Jak do niej doszło?

Komeda zaprosił mnie do grania w ostatniej chwili, gdy okazało się, że duński skład, z którym się umówił nie mógł przyjechać. Miał napisany program na kwintet z trąbą. Rekomendował mnie Urbaniak.

Jesteś cały czas bardzo witalny, twórczy. Czy jesteś w stanie spojrzeć na swoją karierę, życie i wskazać przełomowe momenty?

Nie mogę tego określić dokładnie. Cały czas idę jednostajnym ruchem i patrzę po bokach, co mnie interesuje. Podążam zrelaksowanym afroamerykańskim krokiem.

Ktokolwiek z Tobą gra wkrótce staje się gwiazda, idzie swoją drogą…
To zapewne dlatego, że bardzo dbam o poziom swoich muzyków.

Czy mógł byś opowiedzieć o wyborze artystów, których zaprosiłeś do udziału w koncercie BMW Jazz Club?

Z Kroke świetnie mi się grało w ubiegłym roku podczas festiwalu Warszawa Singera. Annę Marię Jopek od lat bardzo cenię, ostatnio występowaliśmy razem na koncercie  w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Poza tym zagra z nami Zohar Fresco, Nelson Veras. Będzie Stefan Pasborg, Sławek Kurkiewicz, Dominik Wania i Sławek Berny. To nowy skład, dla którego przygotowuję koncepcję. Muszę połączyć  w całość bardzo różne muzyczne kierunki – od muzyki żydowskiej z zabarwieniem world music w wykonaniu Kroke po Anię, która ma swoją barwę, dźwięk, estetykę. Sam z niecierpliwością czekam na ten koncert.