Jak płacić niższe rachunki za prąd

LED-y zamiast klasycznych żarówek oraz czujniki ruchu i zmierzchu, które włączę oświetlenie tylko wtedy, gdy jest niezbędne – to trzy sposoby na oszczędzanie energii. Zapytaliśmy eksperta, co i jak zmienić w domu, by opłaty za energię elektryczną „bolały” mniej.

Jak oszczędzać prąd? Najlepiej, nie używając go. A że to oznaczałoby powrót do epoki kamienia łupanego, zostaje jedno wyjście: nowoczesne technologie, które pozwalają radykalnie ograniczyć zużycie energii elektrycznej, nie ograniczając przy tym komfortu życia, a często wręcz polepszając go.
I pozwalając oszczędzić kilkaset złotych rocznie. O to, po jakie rozwiązania sięgnąć, zapytaliśmy Radosława Szczebaka, menadżera produktu w Lange Łukaszuk.

LED zamiast żarówki

Pierwszym, najprostszym krokiem do mniejszego rachunku za prąd jest wymiana tradycyjnych żarówek na LED-y. To racjonalne rozwiązanie z dwóch powodów. Po pierwsze, standardowa żarówka tylko 5 procent pobieranej energii oddaje w postaci światła, a 95 – jako ciepło. Natomiast LED (w pewnym uproszczeniu) – odwrotnie.

Po drugie zaś, zgodnie z rozporządzeniami Unii Europejskiej i żarówek z włóknem wolframowym i tak nie wolno już sprzedawać, więc prędzej czy później nasze stare zapasy się skończą. Warto więc zdecydować się na zmianę, przy okazji oszczędzając. To samo dotyczy zresztą halogenów, które są 5 razy mniej wydajne niż LED-we źródła światła, a na dodatek od 1 września sklepy nie mogą już zamawiać nowych ich dostaw. Mają prawo jedynie sprzedać to, co jeszcze zostało w magazynach.  

– Poza tym LED-y „żyją” dłużej, bo nawet do 35 tysięcy godzin, podczas gdy żarówka tradycyjna – około 1000 godzin– tłumaczy ekspert z Lange Łukaszuk.

Jak jeszcze odchudzić rachunki? Zatrudniając ich strażnika. Na tym stanowisku znakomicie sprawdzają się czujniki ruchu. – Nie trzeba stosować ich wszędzie, w całym domu, ale świetnie sprawdzają się tam, gdzie łatwo zapomnieć o wyłączeniu światła, a nie jest ono potrzebne cały czas: w łazience, w toalecie, w garażu, w pomieszczeniach technicznych,
w przedpokoju czy na schodach
– wylicza Radosław Szczebak z Lange Łukaszuk.– Świetnie sprawdzi się w tej roli na przykład sensor Steinel IS 2360. Ale zawsze należy starannie dopasować urządzenie do konkretnego wnętrza i potrzeb. Do łazienki i toalety warto postawić na czujniki obecności. W ofercie firmy Steinel każdy znajdzie odpowiedni dla siebie sensor – podkreśla.

Jasno i tanio wokół domu

Ganek i podjazd do garażu to dwa kolejne miejsca, które powinny być porządnie oświetlone po zapadnięciu zmroku. Ale „porządnie” wcale nie musi oznaczać „drogo”. I w tym przypadku warto sięgnąć po nowoczesne, wydajne LED-y. – Tam świetnie sprawdza się naświetlacz XLED Home 2 firmy Steinel z czujnikiem ruchu. Zapewnia optymalne oświetlenie oraz bezpieczeństwo: włącza światło, gdy wykryje ruch w pobliżu, a panel LED można skierować dokładnie tam, gdzie potrzebujemy światła. Do tego ma ciekawy design, więc po prostu ładnie wygląda– mówi ekspert z Lange Łukaszuk. – Co ważne, pobiera niespełna 15 watów, podczas gdy porównywalny klasyczny halogen ma zapotrzebowanie na moc prawie 10-krotnie większą!– uzupełnia.

Poza tym niektóre naświetlacze można ustawić tak, by w nocy ledwie się żarzyły, np. na 3 proc. swoich możliwości.

Mądre oszczędzanie

Jaka kwotę można oszczędzić dzięki takim inwestycjom? To zależy od wielu czynników: wielkości domu, liczby domowników, stylu życia. Jako dobry przykład Radosław Szczebak podaje znajomą wspólnotę mieszkaniowa, która zdecydowała się na takie zmiany. –Jest tam 12 klatek, po 10 pięter każda. W sumie zamontowano 120 nowych lamp, zamieniając klasyczne żarówki 40 W na oprawy LED z czujkami. Jak się dowiedziałem, zużycie energii spadło tak znacząco, że koszty tej inwestycji zwróciły się wspólnocie po niespełna roku– mówi.  

I dodaje, że to tego „cięcia rachunków” związanego z wymianą domowych urządzeń na nowocześniejsze, warto dodać jeszcze odpowiednie nawyki. – Duże energii zużywają rozmaite urządzenia zostawione w trybie „stand by”: telewizor, dekoder telewizji kablowej czy komputer. Owszem, ich pobór mocy nie jest wtedy wielki, ale stały – na przykład przez cały rok. Wystarczy wyłączyć takie urządzenia, gdy nie ma nas w domu (podobnie jak ładowarki do telefonów), by w ciągu roku zaoszczędzić kwotę rzędu 200 złotych– tłumaczy menadżer produktu z Lange Łukaszuk.