ESK brakuje nie „dziada z babą”, ale życzliwości

Polemika z tezami wygłoszonymi na konferencji prasowej kandydatki na prezydenta Wrocławia z ramienia PiS p. Mirosławy Stachowiak-Różeckiej, opublikowanymi m.in. na portalu Gazeta.pl, na stronie Polskiego Radia Wrocław oraz na stronie internetowej Telewizji Polskiej.

 

Bardzo cieszy mnie fakt, że tematyka związana z Europejską Stolicą Kultury stała się przedmiotem publicznego zainteresowania kandydatów na stanowisko prezydenta Wrocławia, dlatego wypowiedzi p. Mirosławy Stachowiak-Różeckiej zacytowane na łamach portalu Gazeta.pl, czy na stronie Polskiego Radia Wrocław, przyjąłem z dużym zainteresowaniem.

 

Mam nadzieję, że słowa wrocławskiej radnej, która ubiega się o fotel prezydenta Wrocławia, nie są jedynie przejawem kampanii wyborczej, ale tego, co nazywam „efektem ESK” – o kulturze znowu się mówi, co świadczy o tym, że jej znaczenie w debacie publicznej jest coraz większe. Dlatego nie waham się powiedzieć, że każdy głos konstruktywnej krytyki przybliża nas do realizacji zadań związanych z ESK i za tę krytykę szczerze dziękuję. Natomiast, wypowiedź p. Stachowiak-Różeckiej, którą odczytuję jako wyraz obaw o ESK 2016 we Wrocławiu, w wielu miejscach jest krzywdząca i powierzchowna, a nawet ociera się o wygłaszanie sądów, które mijają się z prawdą.

 

O kwestiach, które radna PiS poruszyła na konferencji prasowej, była mowa już wielokrotnie, a co najmniej dwukrotnie na spotkaniach Komisji Kultury i Nauki Rady Miejskiej (17/06 i 8/07), kiedy to przedstawiono stan przygotowań do roku 2016, szereg realizowanych obecnie i planowanych projektów, sposoby na włączenie się w nurt działań ESK 2016, nakreślono budżet i ogólnie omówiono założenia Wieloletniego Programu Rządowego. Niestety, choć p. Stachowiak-Różecka jest członkiem Komisji, w żadnym z tych spotkań nie wzięła udziału, więc może stąd ta niewiedza na temat ESK?

 

Czym innym, jeśli nie brakiem wiedzy – a może formułowaną w celach kampanii samorządowej nieprawdą? – jest twierdzenie, że Wrocławiowi brak pomysłu na zaangażowanie mieszkańców w wydarzenia związane z ESK 2016?

 

Służą temu liczne programy, które Biuro Europejskiej Stolicy Kultury i departamenty Urzędu Miejskiego realizują od długiego czasu. Należy wymienić tutaj przede wszystkim program mikroGRANTY ESK 2016, którego istotą jest włączenie jak najliczniejszego grona wrocławian w szereg działań oddolnych, lokalnych i o charakterze artystycznym, a nawet kulturalno-społecznym – niebawem rusza już trzecia edycja tego programu, w ramach którego zgłoszono łącznie kilkaset projektów. Program potrwa do roku 2017, na jego realizację przeznaczymy blisko 1 mln zł. Krzywdzące jest zatem twierdzenie, jakby Wrocław oferował „(…) okruchy ze stołu” tym, którzy pragną włączyć się w nurt działań związanych z ESK 2016 w naszym mieście – krzywdzące przede wszystkim dla osób, które skorzystały i skorzystają ze wsparcia oferowanego przez Biuro ESK 2016.

 

Mieszkańcom Wrocławia i Dolnego Śląska zaproponowaliśmy także program MOSTY, który już w czerwcu 2015 roku przez jeden dzień artystycznie ożywi kilkadziesiąt wrocławskich mostów, będzie oryginalną manifestacją sztuki i społecznej energii w przestrzeni publicznej. Celem tego programu jest przecież nic innego, jak zachęcenie młodych ludzi w proces twórczego i aktywnego włączenia się w działania artystyczne – efektem prawie rocznej pracy stanie się prawdziwy festiwal społecznego zaangażowania, którego z pewnością nie da się nie zauważyć, czy po prostu zignorować. Warto zaznaczyć, że wysokość budżetu programu „MOSTY” nie ma porównania z żadnym tego typu przedsięwzięciem w historii naszego miasta (grupy młodych artystów i wrocławian mogą się ubiegać o wsparcie kwotą nawet 80 tys. zł). Nazywanie tego „świecidełkami” obraża wszystkich, którzy włączyli się w realizację swojego oryginalnego pomysłu, angażują w niego swój czas i kreatywność.

 

Podobnych przedsięwzięć jest więcej, np. Młodzi Obywatele Kultury, program w ramach którego już dziś aktywnie działa kilkuset uczniów wrocławskich szkół, przygotowując swoje artystyczne pomysły na rok 2016. Przypominam o Społecznej Akademii Kultury, która otworzyła dialog z mieszkańcami na tematy bezpośrednio związane z funkcjonowaniem naszego miasta, czy o Forum ESK 2016, którego formuła została przemyślana tak, by spełniało funkcję konsultacji społecznych i było miejscem spotkania kuratorów ESK 2016 z mieszkańcami i środowiskiem twórców. Zdecydowana większość programów i projektów, nad którymi pracują, ma wymiar inkluzywny i prospołeczny. Zresztą, podobnych inicjatyw jest wiele, niestety p. Stachowiak-Różecka wydaje się ich nie dostrzegać…

 

Co ma na myśli p. Stachowiak-Różecka, wspominając o „(…) pochodach kukieł i świecidełkach”? Czy chodzi jej o Program Rezydencji Artystycznych ESK 2016, który daje szansę wrocławskim artystom na wyjazd i promocję swojej twórczości i Wrocławia za granicą? Czy może pod to enigmatyczne sformułowanie podpada kolejna inicjatywa skierowana do studentów wrocławskiej ASP, czyli otwarty konkurs na gadżety związane z ESK 2016? I o jaki „import artystów” chodzi p. Stachowiak-Różeckiej, skoro zdecydowana większość działań planowanych na rok 2016 – zgodnie z założeniami aplikacji konkursowej, która dała Wrocławiowi tytuł ESK 2016 – opierać się będzie na lokalnym środowisku twórców i osobach związanych z naszym miastem, o czym świadczy choćby skład osobowy Rady Kuratorów ESK 2016, która pracuje nad spójną wizją programu artystycznego?

 

Pani Stachowiak-Różecka konkluduje, że w pomyśle na ESK 2016 we Wrocławiu brakuje jedynie „dziada z babą”. Z pewnością na drodze do roku 2016 czeka nas jeszcze wiele pracy, natomiast to czego w tym momencie najbardziej nam brak, to zaufanie do naszej pracy i choćby odrobina życzliwości. Prosząc o tę życzliwość, zapraszam p. Stachowiak-Różecką do włączenia się choćby w jeden z projektów lub programów obecnie realizowanych przez Biuro ESK 2016.

 

 

Z poważaniem,

Krzysztof Maj, dyrektor Biura Europejskiej Stolicy Kultury