Dolar zaczął słabnąć

Wygląda na to, że poziom 74,73 pkt. na koszyku BOSSA USD na dłużej pozostanie oporem. Korekta wywołana nieudanym jego testem w godzinach nocnych, pomału staje się faktem. Po publikacji danych Departamentu Pracy USA o godz. 14:30 widać było większą zmienność, kolejną próbę podejścia pod w/w kluczowy opór, po czym popyt jakby się poddał. Bo publikacja makro z godz. 14:30 nie daje powodów do hurra-optymizmu na dolarze.

Wprawdzie stopa bezrobocia w październiku to już rekordowo niskie 5,8 proc., ale liczba nowych etatów poza rolnictwem wzrosła „zaledwie” o 214 tys. (dane za wrzesień zrewidowano nieco w górę do 256 tys.), a w sektorze prywatnym wyniosła 209 tys. (po rewizji w poprzednim miesiącu do 244 tys.). Uwagę zwraca też mało obserwowana dotychczas pozycja, jaką jest dynamika średnich zarobków. W ujęciu miesięcznym wzrosła ona o 0,1 proc. m/m wobec oczekiwanego wzrostu o 0,2 proc. m/m. Biorąc pod uwagę, że teraz rynek powinien bardziej patrzeć na wszelkie „zagadnienia inflacyjne”, to po dzisiejszych danych niczego „niepokojącego” nie widać.

Na wykresie EUR/USD widać, że wprawdzie doszło do ustanowienia nowego niższego szczytu na 1,2357 w ciągu kilkunastu minut po publikacji danych z USA o godz. 14:30, to jednak ostatecznie rynek powrócił ponad barierę 1,24. Teraz kluczowe staje się zakończenie tygodnia powyżej poziomu 1,2438, który jest minimum z 3 listopada. Jeżeli tak się stanie, to początek przyszłego tygodnia może upłynąć pod hasłem próby złamania istotnej bariery 1,25. Ważna publikacja, jaką może być wystąpienie Janet Yellen na konferencji w Waszyngtonie, będzie mieć miejsce dopiero w czwartek.

Ciekawe wskazówki płyną też z wykresu USD/JPY, gdzie widoczny jest podwójny szczyt w rejonie 115,50 (zwłaszcza na wykresie 4-godzinowym). Niemniej sygnałem do poważniejszej korekty będzie dopiero zejście poniżej szczytu z 3 listopada na 114,20. Warto obserwować korelację z giełdowym indeksem Nikkei, który w tym tygodniu wyrysował czarną świecę spadkową (chociaż po wybiciu ważnego oporu).