Wypowiedź: Justyna Mizera, dietetyk sportowy, autorka bloga www.zMizerami.pl.
Można jeść i jeść, a przy tym nieć nie przytyć? Nawet stracić kilka centymetrów w pasie. Jak to możliwe? To jedno z założeń diety ujemnych kalorii. Je się produkty, które przyczyniają się do ujemnego bilansu energetycznego, czyli głównie warzywa i owoce. Czy to działa nie tylko na wyobraźnię?
– Ujemne kalorie to temat bardzo ciekawy i pożądany. Rzeczywiście coś w tym prawdy jest. Mamy pewne grupy produktów, których organizm żeby przetrawić zużywa większe ilości energii niż one dostarczają. Do takich produktów należą głównie owoce i warzywa – mówi newsrm.tv Justyna Mizera, dietetyk sportowy, autorka bloga www.zMizerami.pl i dodaje. – Faktycznie stosowanie diet bogatych w warzywa i owoce powoduje, że nasz metabolizm jest szybszy, lepiej się czujemy i to z automatu funkcjonuje.
Jak wyjaśnia dietetyk są też takie produkty, które są bardzo wskazane w dietach na redukcję. Przykład? Grejpfruty, liczne sałaty. – Jak zjemy np. trzy pudełka sałaty to trochę czasu minie zanim organizm to przerobi, a kalorii dostarczyliśmy prawie w ogóle. Tak samo będzie wyglądała sytuacja z ananasem, ale z drugiej strony musimy zwracać uwagę na cukier, który tam się znajduje – tłumaczy Justyna Mizera.
Podobne działanie mają papryki. Zwłaszcza bardzo ostre nakręcają metabolizm. Natomiast z drugiej strony powodują, że bardziej chce nam się jeść. Czy zatem dieta ujemnych kalorii działa? – Reasumując dieta ujemnych kalorii nie jest magiczną receptą na piękną i smukłą sylwetkę – mówi dietetyk sportowy i radzi. – Trzeba się ruszyć, dietę zbilansować, a nie głodzić się używając tylko produkty, które dają tylko tzw. ujemne kalorie.