Loading the player ...

Wypowiedź: Prof. dr hab. n. med. Paweł Buszman, Prezes Zarządu Rady Nadzorczej Polsko-Amerykańskich Klinik Serca (PAKS).

Zwężenie zastawki aortalnej jest trzecią pod względem częstości chorobą serca w krajach rozwiniętych. W zaawansowanych przypadkach chory musi mieć zabiegowo wymienioną zastawkę – niestety do tej pory miał wybór między tanim, ale wyczerpującym zabiegiem kardiochirurgicznym, a bezinwazyjnym, ale kosztującym krocie zabiegiem przezskórnego wszczepienia zastawki. Ten stan rzeczy chcą zmienić polscy uczeni, którzy pracują nad pierwszą polską przezskórną zastawką aortalną. O chorobę i projekt InFlow zapytaliśmy profesora Pawła Buszmana.

– „Zwężenie zastawki aortalnej to choroba, która może być wywołana przez procesy zapalne albo przez procesy degeneracyjne w przypadku miażdżycy aorty. W poprzednich latach główną przyczyną zwężania aorty były głównie choroby reumatyczne, ale obecnie się to zmieniło i to miażdżyca odpowiada za zwężanie zastawek aortalnych. Ponieważ jest to zawężenie głównego odpływu krwi z lewej komory serca, na obwód, grozi więc to niewydolnością serca lub nawet nagłym zgonem sercowym.” – dla Newsrm.tv wyjaśnia profesor Paweł Buszman.

Głównymi czynnikami ryzyka zwężenia zastawki aortalnej będą więc te same czynniki, co przypadku miażdżycy (nadwaga i otyłość, dyslipidemie, palenie tytoniu). Do wystąpienia wady predysponuje także nadczynność przytarczyc, cukrzyca, nadciśnienie tętnicze, niewydolność nerek i schorzenia reumatyczne. O wiele częściej na chorobę narażone są osoby w podeszłym wieku, głównie mężczyźni. Zwężenie zastawki aorty może przez dłuższy czas pozostawać bezobjawowe. Objawy to ból dławicowy (na skutek niedokrwienia ściany lewej komory), osłabienie, duszność i kołatanie serca. W skrajnych przypadkach może dojść do nagłego zgonu sercowego na skutek migotania komór lub obrzęku płuc.

Jedynym sposobem leczenia jest zabieg, wymiana zastawki aortalnej. Można go przeprowadzić w sposób bardziej tradycyjny, czyli zatrzymać krążenie w całym ciele i otworzyć klatkę piersiową, wyciąć chorą zastawkę i wszczepić nową. Pacjenta po takim zabiegu czeka również długa rehabilitacja. Jednak nasz rozmówca zwraca uwagę, że obecnie istnieje drugi sposób wymiany chorej aorty: – „TAVI to metoda małoinwazyjnego przezskórnego wszczepienia zastawki aortalnej serca poprzez małe nacięcie w tętnicy udowej, a więc w opozycji do klasycznej operacji kardiochirurgicznej związanej z otwieraniem klatki piersiowej. Stosuje się ją przy wykryciu wrodzonej lub nabytej wady zwężenia zastawki, która bezpośrednio prowadzi do niedokrwienia, a w konsekwencji – niewydolności serca, choroby cywilizacyjnej, która stanowi systemowe wyzwanie dla starzejących się społeczeństw. Do niedawna ta klasyczna metoda była oferowana pacjentom z małym ryzykiem operacji, czyli dla osób młodszych, natomiast zastawki przezskórne zarezerwowane były dla pacjentów z wysokim ryzykiem zabiegu kardiochirurgicznego, np. osób starszych czy mających inne schorzenia.” – opisuje nasz ekspert.

Poprosiliśmy profesora Buszmana o wyliczenie zalet i wad, jakie niesie ze sobą technologia zastawek TAVI:

– „Głównym plusem tej technologii jest mała inwazyjność. Zastawka jest wprowadzana przez tętnicę udową do aorty i w miejscach zwapnionych zakotwicza się taką zastawkę. Ona się samoistnie rozpręża lub może jej w tym pomagać specjalny cewnik balonowy. Zabieg jest dużo krótszy i ma zdecydowanie mniejsze szanse wystąpienia jakichkolwiek powikłań pooperacyjnych. Niestety, jego minusem może być dość wysoka cena – w Polsce kosztuje on około 100 tysięcy złotych. Porównując to z tradycyjnym zabiegiem, to koszt takiej operacji wynosi od dwóch do pięciu tysięcy złotych.”

Ponieważ statystyki dot. wieku osób cierpiących na zwężenie zastawki aortalnej ulegają obniżeniu (jest to związane m.in. z nabyciem jej poprzez przejście zawału serca), problem dotyczy również młodszej grupy, tj. w wieku produkcyjnym. Dlatego też trwają dyskusje na temat rozszerzenia refundowania zabiegu TAVI również na osoby o niskim ryzyku operacyjnym. Choć nie są to osoby obciążone podobnie jak seniorzy wielochorobowością czy niebezpieczeństwem związanym ze śpiączką farmakologiczną, to rekonwalescencja po skomplikowanym i inwazyjnym zabiegu kardiochirurgicznym wyłącza ich z życia zawodowego czy rodzinnego lub powoduje, że ze względu zobowiązania nie decydują się na niego wcale.

Nasz rozmówca jest także jednym z prekursorów projektu InFlow, czyli pierwszej, wyprodukowanej w Polsce, przezskórnej zastawki aortalnej. Poprosiliśmy naszego eksperta o podanie większej ilości detali: – „W ostatnim czasie wyniki randomizowanych badań pokazały, że zabiegi przezskórnej implantacji zastawki mogą dawać nawet lepsze wyniki, niż klasyczny zabieg kardiochirurgiczny, wydaje się więc, że istotnie wzrośnie zapotrzebowanie na tego typu urządzenia. Do tej pory głównymi producentami były dwie firmy amerykańskie i one utrzymywały bardzo wysokie koszty tego zabiegu. W ramach projektu InFlow chcemy wprowadzić na rynek produkt polski, który będzie nie gorszej jakości, niż zastawki zza oceanu. Planowane są dwie wersje: zastawka uszyta z materiału biologicznego i całkowicie sztuczna zastawka. Pierwsze badania, które przeprowadziliśmy, dotyczyły biokompatybilności. Badaliśmy możliwości zastosowania materiału odzwierzęcego, oraz specyfikę materiału sztucznego, wyprodukowanego przez Polski Instytut Polimerów. Obie zastawki przeszły już testy na zwierzętach, które pokazują bardzo dużą zgodność i biokompatybilność, oraz mała liczbę powikłań. Wyniki są obiecujące, oba materiały mogą być więc zastosowane do produkcji takich zastawek. Mamy prototyp, który w krótkim czasie możemy zacząć produkować. Zostały nam jeszcze testy zmęczeniowe, po których rozpoczniemy badania na chorych. Myślę, że potrzebujemy jeszcze dwóch lat, aż nasz produkt trafi na rynek. – tłumaczy Paweł Buszman.