Zielona fala trwa

Fot. DM BOŚ

Korekty dolara, jak nie było, tak nie ma. Opublikowane o godz. 14:30 dane nt. dynamiki PKB za II kwartał były zgodne z oczekiwaniami. Ostateczny odczyt wskazał na zwyżkę o 4,6 proc. co samo w sobie jest świetnym wynikiem. Niemniej już dane inflacyjne, czyli wskaźnik PCE core były na poziomie 2,0 proc., a więc takim samym, jak przy poprzedniej rewizji.

Bez rewelacji było w przypadku wskaźnika nastrojów konsumenckich przygotowywanego przez Uniwersytet w Michigan. Wyniósł on na koniec września 84,6 pkt. wobec oczekiwanych 84,7 pkt. To jednak rynkom nie przeszkadza, można odnieść wrażenie, że rynek już pozycjonuje się przed tym, co zobaczy w przyszłym tygodniu, a więc indeksami ISM i kluczowymi danymi Departamentu Pracy. Jeżeli pobiją oczekiwania, to zwiększą spekulacje związane z usunięciem frazy „considerable time” z komunikatu FED w końcu października i tym samym dadzą pole do budowania scenariuszu o możliwym podwyższeniu stóp wcześniej, niż w połowie 2015 r.

W efekcie w kraju za amerykańską walutę płaci się już blisko 3,30 zł, to poziomy nie notowane od lipca ub.r. Ostatnia korekta po raz kolejny okazała się dość płytka i nie udało się nawet przetestować okolic 3,2640 zł.

Na EUR/USD mamy łamanie kolejnych wsparć, a euro jest coraz bardziej niechcianą walutą – doszło już do tego, że jest coraz częściej wykorzystywane do finansowania bardziej zyskownych transakcji na innych instrumentach (carry-trade). W piątek po południu zeszliśmy poniżej wczorajszego dołka na 1,2696. Najbliższe wsparcia to okolice 1,2660 (minima z listopada 2012 r.) i okolice 1,2504, czyli 76,4 proc. zniesienia Fibo.

Opracował:

Marek Rogalski – Główny analityk walutowy DM BOŚ