Ukraińcy hamują wzrost wynagrodzeń, ale bez nich polska gospodarka zwolni

Aż 42% polskich pracowników jest zdania, że napływ obywateli Ukrainy hamuje wzrost wynagrodzeń w Polsce. Najbardziej są o tym przekonane osoby z podstawowym wykształceniem oraz zarabiające minimalne wynagrodzenie. Zatrudnieni nie boją się za to, że kadra ze Wschodu odbierze im pracę. Obawy o swoje stanowisko wyraża tylko co dziesiąta osoba – wynika z pierwszej edycji raportu Personnel Service „Barometr Imigracji Zarobkowej”. Jak wskazują eksperci, dzięki Ukraińcom firmy rzeczywiście nie muszą oferować podwyżek, jakich oczekiwaliby polscy pracownicy. Jednak co ważniejsze, nasi sąsiedzi umożliwiają przedsiębiorstwom realizację bieżących zleceń. Bez takiego wsparcia stabilność polskiej gospodarki byłaby zachwiana.

Z najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto we wrześniu wyniosło 4473,06 zł, co oznacza 6% wzrost rok do roku. Jednak w odczuciu zatrudnionych, jak pokazuje nasze badanie, pensje nie rosną tak szybko jak powinny. Prawie połowa pracowników jest zdania, że odpowiada za to masowa imigracja zarobkowa z Ukrainy. Z pewnością napływ Ukraińców wpływa na obecny poziom wynagrodzeń, ale z punktu widzenia firm, najważniejsze jest to, że dzięki naszym wschodnim sąsiadom mogą realizować zlecenia. Polskich pracowników po prostu brakuje, co dobitnie pokazuje przykład holenderskiego przedsiębiorcy, który na północy naszego kraju oferował Polakom 20 zł za godzinę pracy, ale nie było chętnych. Ukraińcy w takich przypadkach są zbawieniem, co wiedzą doskonale przedsiębiorcy m.in. z branży automotive – mówi Krzysztof Inglot, Prezes Personnel Service.

Pracownicy spokojni o pracę…

Polacy nie czują się zagrożeni przez Ukraińców. Aż 88% z nich jest zdania, że obywatele ze Wschodu nie odbiorą im pracy. Przeciwnego zdania jest tylko co dziesiąta osoba. Największe obawy związane z utratą miejsca zatrudnienia na rzecz Ukraińców mają pracownicy z wykształceniem podstawowym – 28%, co wynika to z faktu, że obywatele Ukrainy zajmują głównie stanowiska niższego szczebla.

Przyjazd imigrantów zarobkowych jest prawdziwym błogosławieństwem dla polskiej gospodarki oraz rynku pracy. Dobrze rozumieją to polscy pracodawcy. Cieszy to, iż również pracownicy są pozytywnie nastawieni do przyjezdnych zza wschodniej granicy i na ogół nie postrzegają ich jako zagrożenia dla swojej pozycji. Istotne, zatrudnienie Polaków i Ukraińców ma generalnie komplementarny, a nie substytucyjny charakter. Brak obcokrajowców najczęściej nie oznaczałby, iż w ich miejsce pojawiliby się polscy pracownicy. Zamiast tego te miejsca pracy pozostawałyby wolne, ze szkodą dla nas wszystkich – mówi Łukasz Kozłowski, główny ekonomista, Pracodawcy RP.

ale zmartwieni o płacę

Płace w sektorze przedsiębiorstw pną się w górę, ale nadal pracownicy szukają powodów, dla których ten wzrost nie jest taki jak oczekiwany. Już prawie co drugi zatrudniony jest zadania, że napływ Ukraińców hamuje wzrost wynagrodzeń. Przeciwnie uważa połowa pracujących, a 8% nie ma zdania. Obawy, że napływ pracowników z Ukrainy hamuje wzrost płac są częstsze wśród osób słabiej zarabiających (49% osób z dochodami poniżej 2 tys. zł vs. 33% wśród zarabiających ponad 4 tys. zł) oraz słabiej wykształconych (53% osób o podstawowym wykształceniu vs. 35% pracowników o wyższym wykształceniu).

Lubimy Ukraińców

Spokój polskich pracowników o zajmowane miejsca pracy przekłada się na nastawienie do obywateli Ukrainy. Połowa zapytanych ma neutralny stosunek do przyjezdnych ze Wschodu, 41% pozytywny, a do negatywnego przyznaje się tylko 7% osób. Podobnie jest w przypadku firm. Pracodawcy w Polsce w zdecydowanej większości mają neutralny stosunek do pracowników z Ukrainy – twierdzi tak ponad 70% przedsiębiorców, ponad 29% ma stosunek pozytywny, a tylko 0,1% negatywny. Warto jednak odnotować, że nastawienie do obywateli Ukrainy zmienia się wraz z wielkością firmy – najwięcej pracodawców o pozytywnym stosunku do Ukraińców znajdziemy w przedsiębiorstwach zatrudniających powyżej 250 pracowników. Z drugiej strony, również w grupie największych przedsiębiorstw występują pracodawcy o negatywnym nastawieniu (3%), których brakuje w średnich i małych firmach.

Bliskość kulturowa i językowa to dwa najważniejsze argumenty, które powodują, że Polacy lubią Ukraińców i pracę z nimi. Odsetek firm i osób o negatywnym nastawieniu jest marginalny, co pokazuje, że kadra ze Wschodu zdążyła się u nas zadomowić. To dla polskiego rynku pracy bardzo dobra informacja. Potrzebujemy Ukraińców, bo w Polsce jest za mało pracowników. Wyzwaniem na najbliższy czas będzie jedynie stworzenie takich warunków w naszym kraju, aby obywatele Ukrainy chcieli osiedlać się u nas na dłużej, bo na razie, ze względu na uproszczoną procedurę zatrudniania, ich pomoc dla polskiego rynku pracy ma charakter doraźny – podsumowuje Krzysztof Inglot.