Świadomy konsument wybiera certyfikowane produkty

Polacy zwracają coraz większą uwagę na to co jedzą – i to nie tylko na wartość odżywczą kupowanej żywności, ale także sposób produkcji, czy certyfikaty potwierdzające jakość. Konsumenci mają świadomość tego, że żywność ma wpływ na ich kondycję i zdrowie. Szukając informacji o żywności coraz bardziej wnikliwie analizują etykiety. Mając wybór sięgają po certyfikowane produkty – m.in te z oznaczeniami „Bez GMO” lub „Wolne od GMO”.

Konsumenci wciąż nieufnie podchodzą do żywności modyfikowanej genetycznie. GMO to rośliny i zwierzęta, które uzyskują nowe cechy dzięki modyfikacjom w materiale genetycznym. Dzięki temu można np. zwiększyć odporność roślin na określone choroby, czy niekorzystne warunki klimatyczne – np. mróz, wysoką temperaturę, suszę lub sprawić, że żywność będzie dłużej pozostawała świeża. Najczęściej modyfikowane genetycznie rośliny to: soja, kukurydza, bawełna, rzepak. Ale uprawia się również np. genetycznie modyfikowane buraki cukrowe, dynie, pomidory. Czy żywność genetycznie modyfikowaną znajdziemy w polskich sklepach? Oczywiście. Na polskim rynku, może znajdować się żywność umieszczona w Unijnym Rejestrze Genetycznie Zmodyfikowanej Żywności i Paszy, pod warunkiem, że jest oznakowana zgodnie z przepisami rozporządzenia (WE) nr 1829/2003. W Polsce zwolnione z obowiązku znakowania są produkty zawierające GMO na poziomie niższym niż 0,9% (składników rozważanych osobno lub pojedynczego składnika) pod warunkiem, że obecność GMO jest niezamierzona lub nieunikniona technicznie (w innym przypadku znakowanie jest obowiązkowe).

Ciągle brakuje jednoznacznych dowodów naukowych mówiących o tym, że żywność GM jest bezpieczna dla zdrowia ludzi. A że modyfikacja kodu genetycznego nie jest naturalnym procesem, powoduje obawy konsumentów dotyczące skutków spożywania – zwłaszcza długotrwałego – takiej żywności. Najczęściej wymienianym skutkiem ubocznym spożywania genetycznie modyfikowanej żywności są alergie. Modyfikacja DNA może bowiem spowodować wprowadzenie do żywności nowych alergenów.

Aby dać konsumentom pewność, że żywność jest bezpieczna, coraz więcej firm decyduje się na certyfikację swoich produktów. Na sklepowych półkach przybywa żywności z oznaczeniem „Bez GMO” lub „Wolne od GMO”. Dotyczy to również produktów mleczarskich. Coraz więcej zakładów decyduje się na certyfikację swoich wyrobów według standardu Polskiej Izby Mleka „Bez GMO”. Daje on gwarancję wykluczenia GMO na każdym etapie produkcji. Na podstawie auditu przeprowadzonego w ramach certyfikacji PIM zostaje sprawdzone, czy dana firma wdrożyła i stosuje zasady określone w poszczególnych katalogach wymagań, w wyniku czego jej produkcja może być oceniona jako ,,Wolna od GMO” .

Certyfikat PIM „Bez GMO” posiada m.in. PPHU Mleks Sp. z o.o. z Wyszkowa.

– Można powiedzieć, że to konsumenci wymusili na nas certyfikację naszych wyrobów – mówi Agnieszka Dusińska, dyrektor ds. skupu, produkcji i hodowli. – Dziś każdy chce się dobrze i zdrowo odżywiać. Poszukuje produktów bez chemii i zbędnych dodatków.

Dodaje, że spółka kupuje mleko głównie od małych dostawców, którzy bazują na własnych paszach. Niewiele ich muszą dokupować. Certyfikat daje pewność, że kupują je od właściwych producentów.

Kampania „Wolne od GMO” realizowana jest przez Polską Izbę Mleka i sfinansowana z Funduszu Promocji Mleka.

Źródło: Kampania „Wolne od GMO”