Rośnie presja na osłabienie franka

W wywiadzie dla szwajcarskich gazet Tribune de Genev, oraz Tages-Anzeiger wiceprezes Narodowego Banku Szwajcarii dał do zrozumienia, że kurs franka jest przewartościowany, a SNB jest przygotowany do interwencji na rynkach. To pierwsze mocne słowa po 15 stycznia, kiedy to SNB zrezygnował z obrony EUR/CHF, a na konferencji prasowej jego szef Thomas Jordan tłumaczył, że długookresowo frank jest przewartościowany. Teraz rynek będzie czekał na konkrety po tym, jak Jean-Pierre Dantine dał sygnał o gotowości SNB do działań.

Od kilku dni wyraźnie spadają stawki LIBOR. Wczoraj benchmarkowy 3M wynosił -0,964 proc., czyli znacznie poniżej środka przedziału -0,75 proc. To może sugerować (chociaż nie musi) oficjalną decyzję SNB o obniżeniu w dół przedziału w/w stawek w ciągu kilkunastu dni. Część inwestorów może tutaj spoglądać na niewielką Danię, która aby zapobiec nadmiernemu umocnieniu waluty w kontekście ubiegłotygodniowej decyzji Europejskiego Banku Centralnego, obniżyła dwukrotnie stopy procentowe o 15 p.b. (przed i po decyzji ECB). Poza ruchem na stopach SNB będzie pojawiał się „doraźnie” na rynku sprzedając franki za inne waluty, co według rynkowych plotek może już mieć miejsce (bank centralny „zwyczajowo” tego nie komentuje). W kontekście franka warto być może przytoczyć wypowiedź szwajcarskiej minister finansów Eveline Widmer-Schlumpf, która w wywiadzie dla Schweiz am Sonntag w niedzielę 18 stycznia stwierdziła, że szwajcarskie firmy poradziłyby sobie z EUR/CHF na poziomie 1,10. Czy będzie to, zatem nowy poziom równowagi do którego będziemy dążyć? Być może, ale nie raczej w długim okresie. Frank szybciej straci w relacji do innych walut, niż euro.

 

Słabość franka wpisuje się też w podobne zachowanie się japońskiego jena widoczne wczoraj. To sygnały spadku globalnego ryzyka, do czego przyczyniła się czwartkowa decyzja Europejskiego Banku Centralnego inicjująca gigantyczny program skupu aktywów (QE). Inwestorzy nie przestraszyli się nawet wyników wyborów w Grecji. Głównie dlatego, że Syriza nie ma pełni władzy. Musi dzielić ją z prawicowymi Niezależnymi Grekami, a w kontekście marcowych wyborów prezydenckich (głosowanie odbywa się w parlamencie) musi dobrze żyć także z innymi mniejszymi ugrupowaniami (poparcie komunistów mających 15 parlamentarzystów to za mało). W efekcie być może skrajnie radykalne hasła z kampanii wyborczej, a także te wygłaszane chwilę po wygranej będą musiały zostać zrewidowane i greccy politycy usiądą do stołu negocjacji. Te oczywiście nie będą łatwe, niemniej doprowadzą do zmniejszenia ryzyka scenariusza wyjścia ze strefy euro i zawieszenia spłaty zadłużenia. Pierwszy test dla Syrizy będzie już w końcu lutego, kiedy to Grecy powinni uregulować ratę zadłużenia (w tym celu mieli otrzymać wsparcie w wysokości 1,8 mld EUR).

 

Na wykresie EUR/CHF doszło do chwilowego wybicia ponad opór z 20 stycznia na 1,0221. Później jednak powróciliśmy poniżej w/w poziomu. Gdyby jednak pojawiła się kolejna fala zwyżek, to silny opór można wskazać dopiero przy 1,06 – to lokalny szczyt na wykresie 4-godzinowym z 15 stycznia. Niemniej, aby taki ruch się pojawił i był trwalszy, niż kilka godzin, to SNB powinien nasilić skalę działań wyraźniej przechodząc od słów do czynów. Niemniej w dłuższym okresie inwestorzy grający na słabość CHF powinni jednak zastanowić się, czy wybór EUR/CHF jest najwłaściwszy. Druga waluta w parze z CHF powinna być oparta o oczekiwania związane z zacieśnieniem polityki monetarnej przez tamtejszy bank centralny w „dającej się przewidzieć” przyszłości. Nie jest to na pewno euro.

 

 

Pozostańmy jednak przy wspólnej walucie. W przypadku EUR/USD wpływ ma też słabość dolara względem głównych walut. To może pokazywać pewne wahanie się rynku przed jutrzejszym komunikatem po posiedzeniu FED. Rynek może się obawiać, że nie będzie on „wystarczająco jastrzębi”, aby uzasadnić utrzymanie ostatniego wyraźnego tempa wzrostów dolara. Niemniej z ostateczną opinią warto będzie zaczekać do publikacji samego komunikatu w środę o godz. 20:00. Dla dolara ważne będą jeszcze dzisiejsze popołudniowe publikacje  (zwłaszcza indeksu zaufania Conference Board o godz. 16:00). Gdyby były lepsze, to sytuacja może się odwrócić.

Na wykresie EUR/USD mocny opór można wyznaczyć w okolicach 1,1376 (to dawny dołek z listopada 2003 r., który został złamany w zeszłym tygodniu. Wsparcie to z kolei strefa 1,1200-1,1240 oparta na długoterminowych zależnościach Fibonacciego. Wyjście ponad 1,1376 byłoby mocnym sygnałem i dawałoby szanse na ruch nawet w stronę 1,1637 (dawne minimum z listopada 2005 r.).