Odliczanie do sezonu bikini czas zacząć. Te kilka miesięcy, które zostały nam do wakacji warto wykorzystać na zrzucenie „oponki” i wypracowanie talii osy. Głodówki, suplementy na spalanie tłuszczu lub inne magiczne triki na „płaski brzuch w 2 tygodnie”? Znamy lepsze metody. Oto najlepsze strategie, aby pozbyć się zbędnego balastu na dobre!
Skąd ten tłuszcz?
Jeśli tyjemy, organizm ma tendencję do magazynowania zapasów energetycznych w nietypowych miejscach. Jednym z nich jest brzuch i okolice talii. Tłuszcz stopniowo coraz bardziej gromadzi się pod skórą w skrajnych przypadkach powodując otyłość trzewną.
Tkanka tłuszczowa w pewnej ilości jest nam potrzebna, ponieważ m.in. stymuluje działanie układu odpornościowego, chroni przed utratą ciepła, zaś ta głęboko umiejscowiona, czyli tzw. tłuszcz trzewny, in. wisceralny – pokrywa serce, płuca, wątrobę oraz inne narządy, co zapewnia im amortyzację przed urazami. Z drugiej strony, nadmiar tłuszczu trzewnego w postaci otyłości może skutkować nadciśnieniem, cukrzycą typu 2, chorobami krążenia, demencją, a nawet większym ryzykiem nowotworu piersi czy jelita grubego. Można przyjąć, że im więcej mamy tłuszczu wokół brzucha, tym więcej tłuszczu trzewnego mamy pod skórą. Dlatego zdrowy tryb życia i redukcja nadmiaru tłuszczu, w tym „brzuszka” sprzyja nie tylko urodzie, ale również zdrowiu.
1. Krótszy, ale bardziej intensywny trening.
Tłuszcz lubi bezczynność. Zgodnie z tym bazą do pozbycia się niechcianych boczków jest regularna aktywność fizyczna. Co ważne, nie każdy rodzaj treningu pomoże zredukować tłuszcz. Nie da się spalić tłuszczu z konkretnej partii ciała, np. ćwicząc brzuszki. W ten sposób wzmocnimy mięśnie, które i tak będą ukryte pod warstwą tłuszczyku. Tłuszcz spala się równomiernie z całego ciała. Dlatego warto wybrać taką aktywność, która spala tłuszcz najintensywniej, oczywiście dostosowując ją do swoich możliwości oraz stanu zdrowia.
Najlepszym rozwiązaniem będzie tutaj trening siłowy (wszelkie ćwiczenia z ciężarkami, jak wykroki, przysiady) połączony z aerobowym, np. bieganie, pływanie, stepper, wioślarz. Skutecznym sposobem na pozbycie się tłuszczyku jest również HIIT (High Intensity Interval Training – intensywny trening interwałowy), który polega na przeplataniu okresów intensywnego wysiłku umiarkowanym wysiłkiem lub odpoczynkiem. W takiej formie możemy ćwiczyć fitness, biegać (sprint – marsz), a nawet stopniować wysiłek na przyrządach typu orbitrek, skakanka czy rowerek. Jako że taki typ treningu podwyższa metabolizm kwasów tłuszczowych nawet do kilkunastu godzin po treningu, to w ten sposób możemy spalić nawet do 3 razy więcej tkanki tłuszczowej niż w samych aerobach. Według czasopisma „Cell Metabolism” intensywne sesje treningowe mogą aktywować organizm do zwiększonego metabolizmu. Trening warto powtarzać 3-4 razy w tygodniu, jedna sesja to tylko ok. 20-30 minut.
2. Zbilansowana dieta, ale nie głodówka.
Nawet najlepszy trening nic nie zdziała, jeśli nie pójdzie za nim odpowiednia dieta. Nie ma żadnej magicznej diety na szczupły brzuch. Aby pozbyć się tłuszczu z brzucha, trzeba schudnąć, ale nie metodą głodówki. Warto jednak ograniczyć spożywanie tłuszczów trans oraz przetworzonych węglowodanów prostych (np. cukier rafinowany, ciasta, słodycze, białe pieczywo). Przed wielkimi wyjściami zredukujmy również spożycie produktów takich jak: warzywa kapustne, rośliny strączkowe, produkty oparte na pszenicy, napoje gazowane, produkty mleczne – są ciężkostrawne i powodują wzdęcia. Nawet jeśli mamy płaski brzuch, np. z powodu dobrej przemiany materii, możemy posiadać szkodliwy tłuszcz trzewny, który jest zależny od złych nawyków żywieniowych.
Najlepiej wprowadzić nie głodówkę, ale tzw. deficyt kaloryczny. Jest to ilość kalorii, jaką dziennie należy spożywać, aby pozbyć się kg. W sieci znajdziemy kalkulatory, które przy podaniu swoich wymiarów podpowiedzą, o ile kalorii musimy zmniejszyć swoje codzienne menu. Dieta powinna być zróżnicowana oraz zawierać odpowiednie proporcje węglowodanów, białka i tłuszczów, ale także błonnik. Według badań, osoby, które spożywają min. 10 gram rozpuszczalnego błonnika dziennie zapewniają lepsze spalanie tkanki tłuszczowej. Taka ilość błonnika odpowiada 2 jabłkom, 2 garściom suszonych śliwek lub połowie kubka fasoli pinto. Przy spożywaniu błonnika warto pamiętać o uzupełnianiu płynów – przynajmniej 2 l wody dziennie.
3. Regeneracja wspomaga odchudzanie.
Utrata „brzuszka” wymaga nie tylko wysiłku, ale również odpoczynku, ponieważ mięśnie muszą mieć czas na regenerację. Mała ilość snu zaburzy gospodarkę hormonalną, która wpływa m.in. na przemianę materii i wagę ciała. Jedno z badań wykazało, że osoby, które spały ok. 7 h dziennie miały mniej tłuszczu trzewnego niż osoby, które spały mniej niż 5h. Sen i odpoczynek zmniejsza także szkodliwe skutki stresu. Pod wpływem stresu wytwarzamy kortyzol.
– Jest to tzw. hormon stresu, który stymuluje tłuszcz do odkładania się w okolicach brzucha i powoduje zmniejszenie masy mięśniowej. Kortyzol zwiększa stężenie poziomu glukozy we krwi oraz hamuje wydzielanie insuliny, która reguluje ten poziom. Dlatego długotrwała obecność tego hormonu utrudnia spalanie tkanki tłuszczowej przy jednoczesnym jej magazynowaniu – wyjaśnia dr Tomasz Wacławczyk, specjalista Lipoline Clinic w Katowicach. Aby zminimalizować stres, warto włączyć do swojej codziennej rutyny m.in. sport, spacery, medytację.
4. Lipomasaż wymasuje tłuszcz.
Aby uzyskać płaski brzuch, warto się również zdecydować na zabieg endermologii, inaczej lipomasażu.
– To zabieg wyszczuplający i modelujący sylwetkę. Z tego względu będzie pomocny w walce z fałdkami na brzuchu, ponieważ pozwala dotrzeć do głębokich złogów tłuszczu i rozbić komórki, które go tworzą. Możliwe jest to dzięki zastosowaniu specjalnej głowicy wyposażonej w rolki, co zapewnia rozmasowanie skóry i dotarcie do podskórnej tkanki łącznej. W ten sposób przyśpieszamy również krążenie, metabolizm oraz produkcję kolagenu i elastyny. W efekcie partia poddana zabiegowi jest jędrna, elastyczna, a tłuszcz zredukowany – mówi Katarzyna Mrukwa-Sułot, kosmetolog z kliniki z Lipoline Estetic w Katowicach.
Zabieg może być zastosowany samodzielnie, ale również sprawdzi się u osób uprawiających sport i odchudzających się, ponieważ ujędrnia skórę, rozluźnia napięte mięśnie, działa przeciwobrzękowo oraz eliminuje toksyny z organizmu.
Zabieg endermologii trwa 50 minut, już po pierwszej wizycie skóra będzie odprężona i wygładzona. Dla pełnego efektu warto zastosować pełną kurację tzn. serię 10-15 zabiegów. Koszt: 120 zł/zabieg.
5. Lipotransfer przesunie centymetry.
Jeśli zależy nam na szybkim pozbyciu się balastu, jakim jest niechciany tłuszczyk, ale bez żmudnych ćwiczeń – warto rozważyć również małoinwazyjne zabiegi medycyny estetycznej. Jednym z nich jest lipotransfer.
– Lipotransfer to metoda modelowania ciała wykorzystująca naszą własną tkankę tłuszczową. Zabieg rozpoczyna się od pobrania tkanki tłuszczowej z jednej partii ciała, gdzie mamy jej nadmiar np. z brzucha. Następnie ulega ona technologicznej obróbce w specjalnej wirówce, dzięki której otrzymujemy najlepszej jakości komórki tłuszczowe, które dodatkowo wzbogacamy komórkami macierzystymi. Finalnie, tak przygotowany preparat za pomocą mikroiniekcji wstrzykujemy w miejsce, które chcemy powiększyć – mówi dr Wacławczyk.
Dodaje: – Okolice brzucha są idealnym miejscem do pobrania tłuszczu – redukując tłuszczyk z brzucha, jednocześnie możemy uzyskać pełniejsze pośladki czy piersi. Te ostatnie są szczególnie problematyczne dla pań, ponieważ spalając duże ilości tłuszczu spalamy go nie tylko z brzucha, ale z całego ciała. Skutkiem ubocznym może być więc mniejszy rozmiar piersi, które w dużej mierze zbudowane są z tkanki tłuszczowej. Przy lipotransferze nie mamy tego problemu. Po zabiegu centymetry w talii są zredukowane, a brzuch płaski i sprężysty, dzięki zastosowaniu metody Palomar SlimLipo 3D, która redukuje tłuszcz przy jednoczesnym obkurczeniu i ujędrnieniu skóry brzucha.
Zabieg sprawdzi się u kobiet, które chciałyby wyszczuplić brzuch oraz nadać ciału proporcji klepsydry. Jest wykonywany w znieczuleniu miejscowym, w pełni bezpieczny, ponieważ bazujemy na naturalnym wypełniaczu, którym jest własny tłuszcz oraz mniej inwazyjny niż klasyczna liposukcja. Rekonwalescencja po zabiegu trwa ok. 4 tygodni, w ciągu których pacjentka unika ćwiczeń, a pod ubraniem nosi specjalny kostium uciskowy. Koszt: od 5 500 zł.