Ortopeda radzi: co zrobić, aby nie operować kolan

Uprawianie sportu niesie za sobą ryzyko wystąpienia urazu, co więcej, pewne uszkodzenia są charakterystyczne dla danych dyscyplin sportowych. I tak na przykład gry zespołowe, wymagające szybkich zmian kierunku biegu, dryblingu, takie jak piłka nożna, piłka ręczna, koszykówka i siatkówka mogą powodować uszkodzenia w zakresie między innymi stawu kolanowego. Na co powinien uważać sportowiec zawodowy i amator? Warto o tym wspomnieć w czasie, kiedy zainteresowanie piłką nożną wzrasta w czasie UEFA EURO 2021.

Sport to zdrowie, ale do czasu. Do czasu urazu, który niestety często jest następstwem aktywności sportowej, zwłaszcza u osób słabo przygotowanych motorycznie. Taki uraz, nieleczony lub leczony nieprawidłowo może prowadzić do poważnych, nieodwracalnych następstw i trwałego kalectwa. Dlatego tak ważna jest prawidłowa diagnostyka i odpowiednio wczesne leczenie. Kolejnym, bardzo ważnym elementem jest odpowiednie przygotowanie się od aktywności sportowej, które pozwala uniknąć kontuzji. Do pewnego stopnia chroni więzadła, chrząstkę i pozostałe struktury stawowe (na przykład łąkotki w stawie kolanowym) przed poważnymi uszkodzeniami. Uszkodzenia te często wymagają naprawy chirurgicznej, a czasem, mimo intensywnego leczenia – nie pozwalają na powrót do poziomu aktywności sportowej sprzed urazu. Zajmując się chirurgią rekonstrukcyjną między innymi w zakresie stawu kolanowego, od bez mała dwudziestu lat i operując, nawet kilkuset pacjentów rocznie wiem, że części kontuzji można było uniknąć zawczasu. 

 

Czy urazy kolan są częste, w porównaniu do innych okolic ciała? 

Staw kolanowy, obok stawu skokowego jest jednym z najczęściej uszkadzanych stawów wśród sportowców, zarówno zawodowców, jak i amatorów. Urazy te można podzielić na ostre, będące następstwem skręcenia stawu podczas aktywności sportowej – oraz urazy długotrwałe – przeciążeniowe, które nie wynikają z konkretnego zdarzenia. Są najczęściej skutkiem uprawiania sportu codziennie, przez wiele lat. W tym przypadku mikrourazy kumulują się, aż w końcu dochodzi do sytuacji, gdzie narastające dolegliwości bólowe wymuszają konieczność zasięgnięcia specjalistycznej pomocy u chirurga ortopedy.

Pierwsza grupa urazów jest najbardziej spektakularna i jednoznaczna. Może dotyczyć każdego; amatorów uprawiających sport okazjonalnie, ale także profesjonalistów z pierwszych stron gazet. Przykładem może być kontuzja Roberta Lewandowskiego w meczu z Andorą (uszkodzenie więzadła pobocznego przyśrodkowego), czy aktualna kontuzja Arkadiusza Milika, którego problem z łąkotką wykluczył z udziału w EURO 2021. Wśród tych ostrych kontuzji, oprócz urazów łąkotek, równie często dochodzi do uszkodzenia więzadeł lub chrząstki tworzącej powierzchnie stawowe. Uszkodzenia więzadeł najczęściej dotyczą więzadła pobocznego przyśrodkowego (na szczęście zwykle goi się samoistnie, nie wymaga operacji) oraz więzadła krzyżowego przedniego. To ostatnie jest kluczową strukturą stabilizującą staw kolanowy podczas ruchu i niestety z reguły nie goi się samo. Jego zerwanie najczęściej uniemożliwia uprawianie sportu i dlatego chcąc wrócić po tego typu urazie do aktywności – konieczne jest leczenie chirurgiczne. 

Zerwaniu więzadła krzyżowego przedniego towarzyszą często uszkodzenia łąkotek. To takie uszczelki w stawie kolanowym, które dopasowują do siebie kształtem powierzchnie stawowe, kości udowej i kości piszczelowej, czyli uda i podudzia, zwiększając powierzchnię kontaktu między nimi. Uszkodzenie lub brak łąkotki prowadzi do szybkiego rozwoju zmian zwyrodnieniowych w kolanie. Dlatego ważne jest, aby łąkotki zachować – te uszkodzone naprawia się (szyje) podczas zabiegu rekonstrukcji więzadła krzyżowego przedniego. W  przypadku, gdy ich uszkodzenia są na tyle rozległe, iż uniemożliwiają naprawę – istnieją sposoby na ich rekonstrukcję – albo przy użyciu specjalnych implantów, które po wszczepieniu do stawu stopniowo, w ciągu kilkunastu miesięcy przerastają tkanką organizmu, tworząc coś podobnego do własnej łąkotki, albo wykonując przeszczep łąkotki z banku tkanek. Ważne, aby, zwłaszcza u młodych ludzi, nie dochodziło do sytuacji, gdy łąkotkę usuwa się i na tym kończy leczenie – to niestety jest gwarantem szybkiego rozwoju zwyrodnienia kolana, bólu, nawracających wysięków i ograniczenia funkcji kolana. Dziej się tak, ponieważ po szyciu, czy rekonstrukcji łąkotki niezbędny jest czas, aby się zrosła, czy odtworzyła. To czas liczony w miesiącach. W tym okresie często trzeba używać kul, ogranicza się zakres ruchu, konieczna jest praca z rehabilitantem, a aktywność sportowa jest przeciwwskazana. Oznacza to nawet całą rundę, czy sezon pauzowania, czego zawodowcy chcą koniecznie uniknąć. Nie mają często świadomości, czym grozi usunięcie łąkotki, decydują się na tego typu leczenie, co skutkuje powrotem do sportu po 2-3 tygodniach. Jednak takie kolano w ciągu kilku czy kilkunastu lat rozwija duże zmiany zwyrodnieniowe i sportowiec z dużym prawdopodobieństwem zostaje w końcu inwalidą.

No właśnie – operacja i co dalej?

To bardzo ważna w praktyce kwestia, o której się zapomina. Zwykle operacja pozwalająca naprawić, czy zrekonstruować uszkodzone struktury w stawie kolanowym to początek procesu leczenia. My lekarze, naprawiamy pewną strukturę, rekonstruujemy, wymieniamy, ale ona się musi zagoić, przebudować, zrosnąć. To gojenie trwa nawet do kilku miesięcy i do tego procesu, indywidualnie dla każdego pacjenta, powinno się dobierać leczenie pooperacyjne na poszczególnych etapach po zabiegu. Trzeba to wyraźnie podkreślić – gojenia nie da się przyspieszyć, możemy go zoptymalizować, i przywracać funkcję stawu, jednocześnie chroniąc gojące się struktury. Jednak w przypadku sportowców jest niesamowita presja na wynik, presja na powrót do gry, szybkość, presja rodziny, trenera i otoczenia. Stąd często tendencja do „pójścia na skróty”, skrócenia okresu rekonwalescencji. Skutkować to może nawrotem kontuzji i koniecznością ponownej operacji. To z kolei powoduje znacznie dłuższą przerwę w karierze, a nawet może ją zakończyć. Dlatego warto o tym mówić, warto przestrzegać.  

Czy każde uszkodzenie kolana można naprawić operacyjnie?  

Zasadniczo tak, to pochodna doświadczenia i umiejętności. Pamiętać jednak należy, że nawet najbardziej poprawnie przeprowadzony zabieg nie jest gwarancją sukcesu – to kwestia także  rozległości uszkodzenia, możliwości samego organizmu do gojenia tkanek, prawidłowego leczenia pooperacyjnego, ale również biomechaniki organizmu. Są pacjenci, którzy doznawszy urazu, będą bardziej podatni na jego odnowienie, nawet po wyleczeniu i zakończonej sukcesem naprawie uszkodzeń. Wynika to z pewnej specyficznej budowy kończyny, genetycznie uwarunkowanego poziomu koordynacji ruchowej, ale też przygotowania atletycznego na wczesnym etapie kariery zawodniczej.  Trzeba też pamiętać, że przywrócenie wszystkich funkcji, jakie sprawowała dana struktura przed urazem może nie jest możliwe. Przykładem jest choćby wspomniane wcześniej więzadło krzyżowe przednie, którego funkcję mechaniczną możemy odtworzyć, ale pełnej funkcji receptorycznej, informującej o pozycji stawu kolanowego już z przeszczepu, nawet zagojonego, nie uzyskamy. To, po powrocie do sportu, zwłaszcza takiego, który wymaga nagłych zmian kierunku biegu, stwarza ryzyko ponownego urazu samego więzadła, ale także innych struktur stawowych – łąkotek, czy chrząstki stawowej. Przypuszczać można, że to właśnie mogło przyczynić się do uszkodzenia łąkotki u Arkadiusza Milika. Urazu, który wykluczył go z gry w ważnym dla polskiej reprezentacji momencie.  

Rehabilitacja w chirurgii kolana – równie ważny, jak sama chirurgia element leczenia – fakt, czy mit?

W chirurgii kolana nie ma sukcesu bez rehabilitacji. Każdy chirurg powinien współpracować z rehabilitantami. To praca zespołowa. My naprawiamy, rozpoczynamy proces leczenia, a później fizjoterapeuci przez kilka miesięcy w pocie czoła, bólu, kilka godzin w tygodniu, kontynuują proces leczenia, który ma na celu ochronę struktur naprawianych,  jednocześnie przywracając  funkcję danego stawu. Trzeba to robić bardzo umiejętnie. Nie ma sukcesu bez rehabilitacji, to nie jest dopełnienie, lecz obowiązkowy etap. 

Jak uchronić się przed urazami narządu ruchu, a w szczególności uszkodzeniem kolana?

Po pierwsze, bycie profesjonalnym sportowcem to styl życia. Od odpowiedniej diety, suplementów, nawadniania, czyli dostarczania organizmowi tych substancji odżywczych, których potrzebuje do budowy i uzupełniania energii. Poprzez trening atletyczny, najlepiej od najmłodszych lat. Dużą grupę urazów sportowych, stanowią uszkodzenia przyczepów ścięgien do kości. Gdy są słabe, ulegają przeciążeniu. Trening atletyczny w profesjonalnych ośrodkach sportowych, na przykład piłkarskich, przeprowadzany jest już od 4-5 roku życia. Najmłodsze dzieci mniej grają w piłkę, a dużo więcej ćwiczą lekkoatletykę po to, żeby właśnie ogólnie wzmocnić przyczepy mięśniowe. Kolejnym ważnym elementem jest rozgrzewka, która powinna być praktykowana przed każdym treningiem. A to dlatego, że poprawia ukrwienie mięśni, ujędrnia i uelastycznia je, przez co w znaczący sposób ogranicza ryzyko kontuzji. 

To, co również często widzimy jako lekarze, to kontuzje, które pojawiają się u tak zwanych weekendowych sportowców (weekend warriors). Tym mianem określamy czasem pacjentów, którzy zza biurka, po kilku – kilkunastu latach bezczynności, mając w pamięci swoje możliwości z młodych lat, ruszają znowu zagrać, czy pojeździć na nartach. Takie osoby sądzą, że nic w ich stanie zdrowia oraz przygotowaniu do aktywności się nie zmieniło. Takie przekonanie niestety kończy się w gabinecie sportowym. Trzeba mierzyć siły na zamiary i przygotować się motorycznie do aktywności sportowej, aby nie wylądować u ortopedy.  Wiele gabinetów ortopedycznych prowadzi treningi funkcjonalne, adresowane do zdrowych ludzi, mające na celu przygotowanie motoryczne do danego rodzaju sportu.