Flesz rynkowy: Obligacje rynków wschodzących

W tym tygodniu, Tomasz Jachowicz, Menedżer Inwestycyjny z Biura Doradztwa Inwestycyjnego Citi Handlowy przygląda się obligacjom rynków wschodzących, analizuje ich atrakcyjność i przedstwia czynniki które mogą wspierać ich rentowność. Komentarz video dostępny jest na kanale banku na youtube.pl.

 Zdaniem eksperta Citi Handlowy obecnie nie łatwo jest znaleźć wysoko oprocentowane obligacje.  – Blisko jedna trzecia rządowych obligacji skarbowych krajów rozwiniętych ma ujemne rentowności. Zjawisko to nasiliło się po czerwcowym referendum w Wielkiej Brytanii. Zarządzający rynkiem długu mają coraz większe trudności z budowaniem dodatnich rentowności na portfelu. Aby to osiągnąć zwiększają ekspozycje na ryzyko poprzez zakupy obligacji high yield oraz obligacji rynków wschodzących. Te drugie, zwłaszcza na tle obligacji rynków rozwiniętych, mają średnio o 4 punkty procentowe wyższe rentowności. Tzw. spready są więc na bardzo atrakcyjnych poziomach. – mówi Tomasz Jachowicz.

Według menedżera inwestycyjnego Citi Handlowy kraje emerging markets w kwestiach gospodarczych prawdopodobnie najgorsze mają za sobą. Według makroekonomistów Citi, w 2016 r. jedynie Brazylia, Rosja i Wenezuela odnotują ujemną dynamikę wzrostu PKB, a w roku 2017 będzie to już tylko Wenezuela. Konsensus rynkowy analityków zakłada zresztą, że w 2016 r. kraje rozwijające się odnotują 4% wzrost PKB, a w 2017 r. aż 4,7%.

Tomasz Jachowicz przyglądając się jak kształtują się poziomy stóp procentowych w krajach rozwijających się, stwierdza że dla wielu z nich widzi możliwości  ewentualnych obniżek. – Możliwe jest luzowanie polityki monetarnej przez banki centralne  m.in. Chin, Brazylii, Rosji i Turcji. Po Ludowym Banku Chin nadal oczekuje się obniżek stóp procentowych i stopy rezerwy obowiązkowej dla banków. Natomiast ”gołębia” retoryka amerykańskiej Rezerwy Federalnej powinna wspierać aktywa z emerging markets i osłabiać dolara – mówi menedżer inwestycyjny Citi Handlowy.

Jednocześnie ekspert Citi Handlowy zwraca uwagę, że kupując obligacje rynków wschodzących decydujemy się pośrednio także na ryzyko walutowe. – Koszty zabezpieczenia kursu są często zbyt wysokie. Nie mniej jednak od 2011 roku mieliśmy blisko 40% osłabienie lokalnych walut. To znacząco więcej niż w latach 2000-2002 i 2008-2009, więc wydaje się, że rynek przereagowa i istnieje szansa na umocnienie walut lokalnych.

Oceniając atrakcyjność oprocentowania długu emerging markets ekspert Citi Handlowy analizuje 10-letnie obligacje skarbowe m.in.: Brazylii, Turcji, RPA, czy Meksyku. – Premia w porównaniu z rynkami rozwiniętymi jest znacząca. Dodatkowo w ostatnich miesiącach odnotowujemy ponownie dodatnie napływy kapitału zagranicznego do długu emerging markets, czego nie obserwowaliśmy od połowy 2015 roku. Istotne będzie również zmniejszanie się wysokiej inflacji, które przełoży się na spadek rentowności, a tym samym wzrost cen obligacji- zauważa.

W podsumowaniu Tomasz Jachowicz z Biura Doradztwa Inwestycyjnego stwierdza, że obligacje rynków wschodzących mogą stać się atrakcyjną klasą aktywów, zwłaszcza na tle przewartościowanego długu rynków bazowych. Wspierać je powinny relatywnie wysokie rentowności, luźna polityka monetarna większości głównych banków centralnych oraz oczekiwane umocnienie wielu walut lokalnych. Nie należy jednak zapominać o ryzykach, które w krótkich terminach mogą powodować wzrost zmienności i odwrót inwestorów od nieco bardziej ryzykownych aktywów, jakimi niewątpliwie jest dług emerging markets.