EUR/USD bez wyraźnego kierunku

Dane nt. inflacji HICP, które poznaliśmy o godz. 11:00 nie okazały się aż tak złe, jak się niektórzy obawiali. Odczyt wyniósł 0,3 proc. r/r (jak oficjalnie oczekiwano), co dało nieco oddechu wspólnej walucie. Wprawdzie inflacja w ujęciu miesięcznym jest niższa od tej z października (0,4 proc. r/r), ale to nie daje jednoznacznych powodów do tego, że ECB będzie zmuszony do wykonywania jakichś gwałtownych posunięć podczas posiedzenia zaplanowanego na przyszły czwartek.

Teraz kluczowe będzie tylko, jak rynek zinterpretuje „nowomowę Draghiego”. Pomocne w tym mogą być m.in. dane nt. indeksów PMI, które poznamy w pierwszej połowie tygodnia. A to dlatego, że ostateczne odczyty nieraz różnią się od wstępnych szacunków. Tymczasem w listopadzie chociażby przemysłowy indeks PMI dla Niemiec balansował wokół bariery 50,0 pkt., która bywa kluczowa w dalszej interpretacji przez ekonomistów. Te dane poznamy o godz. 9:55. Wcześniej napłyną odczyty z Hiszpanii, Włoch i Francji, a o godz. 10:00 Eurostat poda dane zbiorcze dla całej strefy euro. Wcześniej bo o godz. 02:45 rynek będzie interesować się chińskim PMI dla przemysłu, które wg. obliczeń Markit/HSBC również oscylowało w listopadzie wokół poziomu 50 pkt.

Na wykresie EUR/USD mamy na razie (wykres dzienny zakończy się „rysować” o godz. 22:00) świecę doji. Niemniej linia spadkowa trendu przebiegająca w okolicach 1,25 wciąż ma znaczenie. W efekcie wydaje się, że do czasu publikacji wspomnianych indeksów PMI w poniedziałek, rynek nie podejmie próby jej naruszenia. Tym samym kluczowe pozostanie utrzymanie strefy wsparcia w rejonie 1,2418-38. Jeżeli to się uda, to EUR/USD może spróbować zaatakować w poniedziałek po południu rejon 1,25 i to skutecznie, gdyby odczyt ISM dla przemysłu w USA okazał się w listopadzie rozczarowujący.