Święta, Sylwester, urodziny, rocznice… jest wiele okazji przy których decydujemy się kupić markowy, a co za tym idzie, często drogi alkohol. Butelka dobrego wina czy kilkunastoletnia whisky to chętnie wybierane prezenty. Niestety klienci oraz sprzedawcy muszą być coraz bardziej ostrożni, bo tak samo jak odzież czy perfumy, podrabiane są alkohole. Dane Forbes pokazują, że już 20% sprzedanych na świecie butelek wina to podróbki.
Dane Urzędu Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej (EUIPO) pokazują, że tylko z tytułu niezapłaconej akcyzy i podatków polski budżet traci rocznie 47 mln euro. W skali całej Unii Europejskiej kwota sięga 1,2 mld euro. Producenci działający uczciwie tracą na tym procederze 1,3 mld euro rocznie, a ich poddostawcy jak np. rolnicy i cały przemysł spożywczy 1,7 mld euro rocznie. To ogromne straty, które nie tylko osłabiają budżety państw, ale odbierają legalne miejsca pracy. Narażeni są też konsumenci – nie wiadomo jaki produkt znajduje się butelce, z czego został zrobiony i czy nie zagraża naszemu zdrowiu lub życiu. Straty ponoszą także sprzedawcy – nawet nieświadoma sprzedaż podrobionego produktu naraża ich na straty wizerunkowe wśród konsumentów i grozi konfiskatą takiego towaru.
Podróbka czy oryginał?
Walka z podróbkami toczy się od dawna. Jednym z jej prekursorów był Benjamin Franklin, który wynalazł sposób drukowania skomplikowanych wzorów liści na banknotach, argumentując, że dla fałszerzy byłoby to zbyt trudne. Takie rozwiązanie było praktyczne, bo każdy, bez specjalistycznych narzędzi mógł ocenić, czy banknot jest oryginalny. Coraz częściej jednak konsumenci nie mają czasu, wiedzy ani ochoty na instalowanie różnych aplikacji weryfikujących autentyczność produktów. Do tego producenci stosują przeróżne ich formy, co utrudnia konsumentom rozeznanie się w ich gąszczu. Hologram czy certyfikat naklejony na butelkę jest łatwy do podrobienia i nie ufamy już takim rozwiązaniom. Oczekujemy, że to producent i sprzedawca zadbają o to, że produkt, po który sięgamy z półki jest oryginalny.
Producencie i sprzedawco – co zrobiłeś dla mojego bezpieczeństwa?
Konsumenci mają rosnące oczekiwania wobec producentów i sprzedawców detalicznych. Chcą aby firmy były bardziej „zielone”, generowały mniej CO2 czy plastiku. Tak samo rosną oczekiwania wobec zapewnienia autentyczności produktu. Co mogą zatem zrobić producenci i sprzedawcy? Mogą sięgnąć po nowoczesne technologie jak choćby etykiety RFID. Ta elektroniczna forma przechowywania informacji o produkcie może zawierać wiele informacji – od numeru partii produkcyjnej, poprzez użyte składniki, aż po czas leżakowania. Zawiera jednak najważniejszą z nich – potwierdzenie autentyczności produktu. Dzięki temu możliwe jest dokładne śledzenie drogi produktu. Hurtownia alkoholi przyjmując dostawę sczytuje zdalnie kod RIFD i nie dość, że automatycznie przyjmuje całą dostawę na stan, to ma pewność, że pochodzi ona z legalnego źródła. Podobnie działa to w punkcie sprzedaży detalicznej. Sklep przyjmując swoją dostawę z hurtowni, bez rozpakowywania opakowań zbiorczych wie jaki alkohol, od jakiego producenta i w jakiej ilości trafił. Ma także pewność, że przyjęte na stan sklepu towary są autentyczne.
– Walka z podrobionymi towarami nigdy nie była łatwa. Oszuści czerpią z falsyfikatów ogromne zyski i bez problemu nauczyli się podrabiać także hologramy czy certyfikaty pochodzenia. Samodzielna ocena przez konsumenta czy produkt jest autentyczny staje się coraz trudniejsza. Nic dziwnego, że producenci muszą sami zadbać o gwarancję pochodzenia korzystając z coraz nowocześniejszych technologii. Technologia RFID, z unikalnym tagiem jest odpowiedzią na te potrzeby. Zwalnia konsumenta z konieczności samodzielnej oceny produktu, przenosząc ten obowiązek na producenta, dostawcę i sprzedawcę, budując zaufanie i lojalność do sklepu Co ważne, ta technologia w najmniejszym stopniu nie wymaga zaangażowania rzeszy pracowników, ponieważ wszystko dzieje się automatycznie. Dodatkowo, jest to idealne narzędzie do nadzoru nad łańcuchem dostaw, a także wspierające pracę osób dbających o właściwą ekspozycję asortymentu i dostępność na półkach w sklepie – komentuje Ewa Pytkowska, dyrektor ds. sprzedaży w Checkpoint Systems Polska.
Dodatkowe korzyści dla dystrybutorów i sprzedawców
Warto dodać, że wprowadzenie technologii RFID to nie tylko gwarancja oryginalności produktu. To także niemal całkowicie zautomatyzowana inwentaryzacja, którą można bez wysiłkowo przeprowadzać w dowolnym momencie. RFID to także możliwość łatwego i szybkiego wdrożenia modelu omnichannel, pozwalającym sklepom na dotarcie do szerszej grupy klientów. Dystrybutorzy mają natomiast kontrolę nad tym, jaki produkt znajduje się na rynku. W ten sposób łatwo sprawdzić, czy nie są wprowadzane do obrotu towary przeznaczone na inny rynek i sprowadzone do kraju poza oficjalną siecią dystrybucji. Najważniejsze jest jednak zapewnienie konsumentom pełnego bezpieczeństwa i potwierdzenia autentyczności kupowanych produktów.