Wypowiedź: Adam Kiedrowski, Fundacja Bank Ochrony Środowiska
Polacy coraz częściej porzucają swoje śmieci w lasach, na plażach lub innych publicznych miejscach. Dzikie wysypiska rosną jak grzyby po deszczu. Porzucane są elektrośmieci, odpady komunalne i budowlane. W samym 2014 roku zebrano w lasach ponad 120 tys. m3 śmieci, co daje ponad 1 000 załadowanych po brzegi tirów.
Jak mówi newsrm.tv Adam Kiedrowski z Fundacji Banku Ochrony Środowiska, dzikie wysypiska nie dość, że są nieestetyczne również mają bardzo negatywny wpływ na środowisko, są tykająca bombą biologiczną. Stanowią realne zagrożenie epidemiologiczne, ponieważ odpady stanowią idealne środowisko dla rozwoju wielu chorobotwórczych szczepów bakterii oraz grzybów. W pobliżu takich wysypisk można odnotować także podwyższone stężenie metali ciężkich takich jak rtęć, kadm, miedź, chrom czy nawet ołów.
Zawsze mnie dziwią elektrośmieci w lasach. Komuś zepsuje się telewizor czy monitor i postanawia go wywieźć parę kilometrów w głąb lasu. Czemu do lasu, a nie do sklepu z elektroniką? Sklepy przyjmują przecież zużyty sprzęt elektroniczny kiedy kupujemy nowy. To jest dla mnie niezrozumiałe – komentuje Adam Kiedrowski z Fundacji Banku Ochrony Środowiska.
Najbardziej niebezpieczna dla zdrowia człowieka jest rtęć. W baterii niepozornego zegarka czy kalkulatorka jej stężenie sięga aż 30%. Nawet kilka miligramów tego metalu może okazać się śmiertelną dawką dla człowieka. Siedliskiem metali ciężkich są również opakowania po farbach, lakierach, lekach, czy środkach ochrony roślin. Dzikie wysypiska stanowią też częstą przyczynę pożarów. Jak długo rozkłada się ogryzek jabłka, metalowa puszka, szkło czy plastikowa butelka?