Wypowiedź: Aleksander Widera, szef projektu kredytmarket.com
Dziś już nie tylko Millenialsi chcą mieć wszystkie usługi i produkty dostępne on-line. Starsze pokolenia też mają podobne oczekiwania. Nie zawsze jednak sztuczna inteligencja, chatboty i roboty budują zaufanie. Wiele jest jeszcze obszarów, w których tylko kontakt z człowiekiem zapewni klientom poczucie spokoju i pewności słusznie podjętej decyzji, np. zakupowej.
Fintechy starają się konkurować z tradycyjnymi uczestnikami rynku finansowego takimi jak banki, poprzez wykorzystanie technologii w celu usprawnienia procesów. Dzięki fintechom np. usługa wzięcia kredytu może ograniczyć się do 3 minut poświęconych na wypełnienie wniosku kredytowego w sieci. A ostatecznym celem jest zadowolenie i pozytywne doświadczenie konsumenta.
Od dostawców usług finansowych wszyscy wymagają teraz prostoty, wygody i szybkości. Ogromne znaczenie ma też bezpieczeństwo. W dobie powszechnego dostępu do Internetu, przede wszystkim w urządzeniach mobilnych, porównywanie ofert stało się łatwe jak nigdy, zawsze można też dopytać w gronie znajomych lub w społecznościach o tę czy inną usługę.
Dostawców usług finansowych można zmieniać jak rękawiczki. Dlatego zaistnienie na tak wysoce konkurencyjnym rynku wymaga przemyślanej i konsekwentnie realizowanej strategii. FinTechy mogą zyskać przewagę dzięki specjalizacji: skupienie się na jednej dziedzinie pozwala małym firmom osiągnąć w niej szczególną biegłość, na jaką nie mogą pozwolić sobie duże instytucje dysponujące wieloma różnymi produktami i usługami. Wymaga to jednak stworzenia ekosystemu z innymi partnerami biznesowymi, aby uniknąć błędów spowodowanych brakiem wiedzy w obszarach spoza głównego biznesu.
Jak zatem zdobyć zaufanie klientów? Zdaniem Aleksandra Widery receptą jest zachowanie odpowiedniego balansu pomiędzy nowoczesnymi technologiami a pracą ludzi. Maszyny muszą zajmować się procesami i papierami, a ludzie kontaktami z innymi ludźmi.
W przypadku kredytów ważna jest również przejrzystość oferty, czy – mówiąc inaczej – prostota produktu. Klienci nauczyli się już, że kredyty z zerowym oprocentowaniem mają koszty ukryte w prowizjach przygotowawczych, opłatach za rozpatrzenie wniosku, dodatkowych ubezpieczeniach, itp. Natomiast kredyty reklamowane prowizją 0 zł z pewnością mają wysokie oprocentowanie, o czym klient dowie się dopiero po złożeniu wniosku, gdyż często stosowaną praktyką jest podawanie całkowitych kosztów dopiero po zbadaniu zdolności kredytowej przedsiębiorcy. Tego typu zabiegi znacznie utrudniają porównywanie oferowanych na rynku kredytów. Nawet znane porównywarki internetowe wymagają pozostawienia kontaktu, sam użytkownik nic nie zdziała. Dlatego przedsiębiorcy, którym zależy na czasie i wygodzie, wolą skorzystać z oferty FinTechu, niż składać wnioski w kilku bankach. Ich przewagą jest technologia, zaawansowane modele statystyczne i algorytmy uczące, zaś ryzyko kredytowe szacowane jest poprzez analizę historii rachunków bankowych – dodaje Aleksander Widera. – Dzięki temu, że fintechy nie mają rozbudowanych struktur, mogą działać elastycznie i koncentrować się na jednym segmencie rynku.