Wypowiedź: Hanna Stolińska, dietetyk z Instytutu Żywności i Żywienia
Produkty „light” i „fit” kojarzą nam się z jedzeniem zdrowym, niskokalorycznym, po które możemy sięgać będąc nawet na diecie. Niestety okazuje się, że nie zawsze są korzystne dla naszego zdrowia. Na co zwrócić uwagę przy zakupie takich produktów?
– Produkty „light” rzeczywiście mogą nam pomóc w zgubieniu zbędnych kilogramów, nie powodują próchnicy zębów i są dużo mniej energetyczne niż wyjściowe produkty, ponieważ aż o 30 procent. Jednak mówimy tu tylko o produktach „light”, ponieważ inne typu „lekki” czy „fit” już nie mają żadnych regulacji prawnych – tłumaczy newsrm.tv Hanna Stolińska, dietetyk z Instytutu Żywności i Żywienia. W produktach tego typu często są stosowane różne zamienniki dla cukru, jak np. aspartam, dodawane są ulepszacze smaku czy substancje zagęszczające. Problemem jest to, że ludzie kupując produkty niskokaloryczne nie znają umiaru, wydaje im się, że mogą przyjąć tych produktów zdecydowanie więcej i potrafią za jednym podejściem zjeść całe opakowanie wafli ryżowych lub dietetycznych ciastek, co niestety nie wspomaga procesu odchudzania.
Produkty tego typu często zawierają słodziki. Przy ich spożyciu organizm dostaje informację o nadchodzącej dawce wartości energetycznej, dlatego uruchamia wszystkie procesy niezbędne do trawienia i np. produkuje insulinę, która w nadmiernej ilości może przyczyniać się do tycia. Jak mówi Hanna Stolińska, najważniejsza jest przede wszystkim zbilansowana, urozmaicona dieta, a raz na jakiś czas możemy sobie pozwolić na produkty „light” czy „fit”, ale nie powinny one stanowić podstawy naszego jadłospisu.