Wypowiedź: Łukasz Kozłowski, ekspert Pracodawców RP.
Jak wynika z najnowszych danych GUS, przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło o 4,6 proc. w stosunku do analogicznego okresu poprzedniego roku, podczas gdy zatrudnienie zwiększyło się o 2,8 proc. – Jeśli ten dobry wynik znajdzie swoje potwierdzenie w równie mocnych danych w kolejnych miesiącach, będziemy mogli mówić o tym, że niskie bezrobocie doprowadziło w końcu do pojawienia się znaczącej presji płacowej – komentuje Łukasz Kozłowski, ekspert Pracodawców RP.
Zarówno nominalna, jak i realna dynamika płac osiągnęła swój najwyższy poziom od marca ubiegłego roku. Mimo tak dobrego wyniku, w porównaniu z poprzednim miesiącem przeciętne wynagrodzenie zmalało o 0,9 proc., co wynika z tego, że następowała wówczas kumulacja wypłat tzw. trzynastek.
– Co zaskakujące wynagrodzenia rosną trochę wolniej niż w poprzednim roku – mówi newsrm.tv Łukasz Kozłowski i dodaje – Na szybszy wzrost płac musimy poczekać, aż bezrobocie jeszcze spadnie. Wzrost wynagrodzeń jest nieunikniony, to nie jest możliwe by przy niskim bezrobociu płace rosły wolno.
Od dłuższego czasu realny wzrost wynagrodzeń utrzymywał się na względnie stałym poziomie, oscylującym w granicach od 3 do 5 proc. rok do roku. W 2015 r. nominalna dynamika płac wręcz spowolniła, co zostało jednak zrekompensowane przez głębszą deflację. Z istotnym wybiciem się ponad tę granicę mieliśmy do czynienia w marcu ub.r., jednak – jak się później okazało – nie miało ono trwałego charakteru.
Systematycznie obniżające się bezrobocie, zbliżające się do swojego naturalnego poziomu, jest jednak czynnikiem, który może sprawić, że tym razem szybszy wzrost wynagrodzeń utrzyma się przez dłuższy czas. Firmy mają bowiem coraz większe trudności ze znalezieniem odpowiednich pracowników, co przyczynia się do zaostrzania się konkurencji między pracodawcami, którzy zaczynają się przelicytowywać, oferując coraz wyższe stawki wynagrodzenia.