Ferrari kabriolet z lat 60 intratną inwestycją

Najbardziej kultowym Ferrari bez dachu z lat 1950-1960 jest niewątpliwie model 250 GT Spider California, auto-legenda, które mocno wpisało się w amerykańską popkulturę. Ceny tego samochodu biją kolejne rekordy, przez co dla wielu kolekcjonerów samochód stał się nieosiągalny. Warto więc zwrócić uwagę na dwa inne modele bez dachu, wyprodukowane w tym samym okresie przez Ferrari, modele które są nadal w zasięgu dużej grupy kolekcjonerów, aczkolwiek ich ceny ostatnio zaczęły rosnąć – ocenia Lion’s Bank.

 

Ferrari 250 GT Spider California to – zaraz po wyścigowych bolidach tej marki – samochód, który osiąga najwyższe ceny w trakcie publicznych licytacji. To auto jest prawdziwą legendą, jednym z nielicznych pojazdów który zapisały się na stałe w popkulturze XX wieku. Powstanie Californii jest zasługą importerów aut z Maranello na Stany Zjednoczone, czyli firmy Chinetti Motors oraz Johna von Neumann. Importerzy zauważyli, że amerykańscy klienci poszukują nie tylko spokojnych, bulwarowych kabrioletów, ale wielu z nich chciałoby mieć samochód z odkrytym dachem, którego osiągi są zbliżone do tych z supersportowych modeli jak 250 Tour de France, czy 250 GT. To właśnie za namową Chinetti Enzo Ferrari włożył wyścigowy silnik do auta typu kabrio – w rezultacie w 1958 roku powstało Ferrari 250 Spider California. Ten kultowy już model z Maranello jest obecnie jednym z najbardziej wartościowych samochodów na świecie. Wersje z krótkim rozstawem osi, tak zwane SWB, przebiły 10 milionów dolarów już w 2008 roku, a w lecie 2014 roku w Monterey sprzedano na aukcji firmy Gooding & Co. jedno z tych aut za prawie 16 milionów dolarów. Rynek Californii LWB – z długim rozstawem osi – zachowuje się jeszcze bardziej dynamicznie. Dla porównania, w 2008 roku, egzemplarz o numerze seryjnym 0923GT znalazł nowego właściciela za 2,4 miliony euro, a w 2014 auto o numerze 1055GT sprzedano na aukcji RM Auctions za ogromne 8,8 milionów dolarów.

Niewielu kolekcjonerów stać na wyłożenie takich sum. Jednak ci, którzy chcieliby mieć Ferrari bez dachu, mogą rozejrzeć się wśród innych kabrioletów tej firmy. Warto na przykład zainteresować się bulwarowym 250 PF Cabriolet, produkowanym – podobnie jak California – między 1957 i 1962 rokiem, oraz sportowym Ferrari 275 GTS z pierwszej połowy lat 60. Nie są to samochody tanie, oba modele kosztują ponad milion dolarów, jednak ich rzadkość i notowany w ostatnim czasie szybki wzrost wartości czyni z nich interesujące inwestycje.

 

250 PF Cabriolet – tourer bez dachu.

Zaprezentowany podczas salonu samochodowego w Genewie w marcu 1957 roku model 250 PF Cabriolet był pierwszym produkowanym seryjnie Ferrari bez dachu. Przy czym o seryjnej produkcji można mówić w przypadku egzemplarzy powstałych później, bo te wytwarzane na początku, należące do tzw.  Series 1, składane były w warsztatach Pininfariny. Takich aut powstało 36, a każde z nich ma inne detale, co sprawia, że żaden egzemplarz nie jest taki sam. Dopiero później produkcję przeniesiono na taśmę – i powstało kolejnych 212 aut, tym razem jednak identycznych. Obie serie dysponowały silnikiem o mocy 240 koni mechanicznych. Była to znana jednostka V12 colombo, tutaj w wersji bardzo stonowanej, dzięki czemu magazyn „Road and Track” uznał ówczas 250 PF Series 2 za najłatwiejszy w prowadzeniu sportowy samochód na świecie.

Auta Series 1 są wyjątkowo rzadkie i praktycznie nie ma ich na rynku, więc skoncentrujemy się na wartości 250 PF drugiej serii. Ta zaś rośnie bardzo dynamicznie – jeszcze we wrześniu 2007 roku Hagerty wyceniał 250 PF S2 w stanie bardzo dobrym na 429 000 dolarów, tymczasem obecnie – czyli siedem lat później – jest to już 1 800 000 milionów dolarów.

 

 

275 GTS – supersportowy spider.

Ferrari 275 GTS z otwartym dachem, mimo tych samych podzespołów co bliźniacze 275 GTB, było bardziej stonowane, co jednak nie odebrało mu charakteru sportowego spidera. Rozstaw osi w tym aucie wynosił tylko 2400 milimetrów. 275 GTS był równie szybki, jak i zwinny – mógł on się rozpędzić do 240 kilometrów na godzinę, co jak na rok 1964 było niemałym osiągnięciem. Tak jak wcześniejsze Ferrari z odkrytym dachem z serii 250, model 275 GTS był w dużej mierze przeznaczony dla klientów ze Stanów Zjednoczonych. Podobnie jak w przypadku 250 PF, 275 GTS składany był w Turynie, w fabryce Pininfariny, która była też odpowiedzialna za design spidera. Wnętrze tego samochodu było eleganckie i luksusowe, kierowca i pasażer zatapiali się głęboko w wygodnych fotelach Connoly, a deska rozdzielcza wykończona była drewnem.

Ceny tego modelu również szybko rosną, jako że zainteresowali się nim kolekcjonerzy, dla których inne kabriolety Ferrari, takie jak 250 California, były za drogie. W ciągu ostatnich sześciu lat cena jednego egzemplarza wzrosła z 385 000 euro w 2008 roku na aukcji w Londynie do 1 760 000 dolarów za egzemplarz kupony na aukcji w Monterey w 2014 r.

Ciekawi fakt, że te dwa radykalnie inne koncepty otwartego Ferrari na rynku zachowują się podobnie. Na dodatek oba są wyjątkowo rzadkie – w przypadku każdego modelu powstało ok. 200 egzemplarzy – co może w przyszłości odegrać dużą rolę. Warto przypomnieć, że Californii powstało tylko 105 w obu wersjach – z długim i krótkim rozstawem osi.

Wartość w USD Ferrari 250 GT i 275 GTS na przestrzeni 7 lat. Na podstawie Hagerty Index, tyczy się samochodów w stanie bardzo dobrym.