Bezpłatna edukacja – fakt czy mit?

Do kosztów edukacji dziecka zalicza się nie tylko wydatki związane z przysłowiową wyprawką, ale również – ponoszone przez cały rok szkolny – „koszty twarde” (korepetycje, zajęcia dodatkowe, dojazdy) i „wydatki drobne” (jednorazowe składki i zakupy). Co czwarty rodzic deklaruje, że wysokość wydatków drobnych związanych z edukacją dzieci ma istotny wpływ na rodzinny budżet rodzinny. Aż cztery piąte z tych kosztów to nakłady na ksero, zdjęcia i druk – pokazuje badanie Ipsos przeprowadzone w sierpniu br. na grupie rodziców dzieci w wieku szkolnym.

Bezpłatna edukacja – fakt czy mit?

O tym, że początek roku szkolnego wiąże się z poważnymi wydatkami, wie każdy rodzic. Wysłanie pociech do szkolnej ławy oznacza sierpniowe zakupy podręczników, zeszytów, przyborów do pisania, stroju na WF, etc. – tak zwanej wyprawki. Myli się jednak ten, kto by uważał, że na tym kończy się drenaż portfela: nauka, mimo konstytucyjnego bezpłatnego dostępu do edukacji, wiąże się z dodatkowymi wydatkami, a te jednak trzeba ponosić przez cały rok szkolny. Oprócz kosztów “twardych”, takich jak opłaty za korepetycje, zajęcia dodatkowe czy koszty dojazdu, sporą część wydatków zajmują jednorazowe składki czy zakupy na rzecz ucznia – tzw. wydatki drobne. Te często umykają świadomości i klasyfikacji, lecz ich optymalizacja może zdecydowanie polepszyć stan rodzinnego budżetu.

Chcąc lepiej poznać specyfikę tych kosztów, nie bazując na ogólnikach i intuicyjnych oszacowaniach, firma Epson – dostawca m.in. drukarek i projektorów dedykowanych dla sektora edukacji – poprosiła renomowany instytut badawczy Ipsos o profesjonalne przeprowadzenie badań i analizy wydatków na edukację dzieci szkolnych.

Szkiełko i oko, czyli badania faktycznego stanu rzeczy

W ramach badania, w sierpniu 2015 przeprowadzono wywiady na reprezentacyjnej próbie 506 rodziców (kobiet i mężczyzn) w wieku od 25 do 65 lat, którzy posiadają przynajmniej jedno dziecko w wieku szkolnym (od 7 do 18 lat). Wszyscy badani rodzice przyznali, że ponoszą koszty w związku ze standardową wyprawką, czyli zakupem podręczników, zeszytów i materiałów piśmienniczych oraz plastycznych. Aż 93% rodziców zadeklarowała, że ponosi też dodatkowe inne wydatki, głównie na edukację poza placówką szkolną (np. wycieczki, wyjścia do kina, zajęcia plenerowe, aktywności sportowe – 83%) oraz funkcjonowanie dziecka na terenie placówki szkolnej (np. dojazdy, wyżywienie, zakup mundurków szkolnych – 75%).

Zdecydowana większość badanych rodziców (91%) przyznała też, że wysłanie ich pociech do szkoły oznacza również poniesienie tzw. wydatków drobnych. Precyzując je, wskazano na ksero, druk dodatkowych materiałów edukacyjnych (takich jak ćwiczenia, mapy, etc.), zakup zdjęć robionych na wycieczkach czy imprezach szkolnych – blisko 80%, czy druk  dyplomów – 28%.

Kwotowo średni nakład na wydatki drobne wynosi 106 zł miesięcznie. Dla jednej czwartej badanych (25%) suma ta jest zauważalnym obciążeniem, które musi być uwzględniane przy tworzeniu domowego budżetu. Liczba ta utrzymuje się przez cały okres edukacji dziecka, gdyż znaczenie tych wydatków w podobnym, wysokim stopniu zauważają rodzice uczniów zarówno podstawówek, jak i gimnazjów oraz liceów.

Chmura czy tańszy druk – sposoby na oszczędności

Znając dokładną skalę problemu warto poszukać sposobów, które pozwolą na zmniejszenie tych obciążeń. Jak w wielu innych obszarach na odsiecz przychodzi nowoczesna technologia. Jedną z możliwych dróg wyjścia jest cyfryzacja – liczbę wydruków można ograniczyć, dostarczając te same treści na ekran tabletu czy komputera przenośnego. Jednak w kontekście edukacji, poza ograniczeniami w postaci bariery wejścia (koszt samego urządzenia) oraz braku odpowiedniej infrastruktury, niesie to ze sobą ryzyko jeszcze silniejszej wirtualizacji życia dzieci, a w tym wieku jest to mocno kontrowersyjnym trendem. Co więcej spora część materiałów, które wskazali rodzice, funkcjonuje z definicji w środowisku „analogowym”. Poza ćwiczeniami do wypełniania, są to np. dyplomy czy zdjęcia klasowe, które sensowniej jest oglądać oprawione w ramkę, a nie na ekranie komórki czy monitorze.

Innym remedium jest wybór takich narzędzi druku, które pozwolą na swobodne tworzenie dokumentów, bez obciążenia dla kieszeni. W ciągu ostatnich kilku lat drukarki – sprzęt mniej spektakularny niż np. smartfony – także przeszły rewolucję technologiczną. Nowatorskie rozwiązania druku atramentowego pozwalają na radykalne obniżenie kosztów druku w domu czy szkole, obecnie może wynosić on poniżej 1 grosza za stronę A4 czy tylko 16 gr za świetnej jakości zdjęcie.