Ponad  200 tys. widzów zobaczyło „Pokot”

Nowy film Agnieszki Holland stał się czymś więcej, niż tylko wydarzeniem artystycznym. „Pokot” doceniony Srebrnym Niedźwiedziem na Berlinale za innowacyjność, w Polsce stał się niezwykle aktualnym komentarzem do rzeczywistości. Do tej pory film obejrzało ponad 200 tysięcy widzów. – Zapomnijcie o polityce, pobawcie się filmem. Widać w nim, że świat jest piękny – mówi reżyserka.

Filmowa opowieść o Janinie Duszejko zaczęła powstawać cztery lata temu, a stała się właśnie „gorącym tematem”. Kolejni publicyści żartują na temat intensywnego włączenia się ministra Jana Szyszko w promocję „Pokotu”. Sama Agnieszka Holland ironizowała o „nieoczekiwanej pomocy marketingowej ministra ochrony środowiska”. – „Pokot” wpisał się bardzo w gorącą polityczną walkę i niespodziewanie z niszowego eksperymentu stylistycznego znaleźliśmy się pod obstrzałem – zaznaczała. – Minister od wycinki Puszczy Białowieskiej i nowego prawa łowieckiego przeforsował przepisy, które dają myśliwym nieograniczone możliwości. Polowanie to taki męski klub, dlatego społeczność myśliwych jest w filmie dobrą metaforą – dodawała.

Jednak „Pokot” to coś więcej. – Widzowie muszą zapomnieć o polityce, bo to nie o nią chodzi, tylko się filmem pobawić i zachwycić – mówiła ostatnio Agnieszka Holland podczas spotkań z widzami na Pomorzu. – Tam jest bardzo dużo urody, widać, że świat jest piękny i że można na niego patrzeć z perspektywy zwierząt, innych ludzi i czarownicy. Krytycy po projekcji w Berlinie pisali: „Nie widzieli państwo jeszcze takiego filmu”.

„Pokot” z założenia ma niezwykłą strukturę gatunkową i wspaniałą warstwę wizualną. – Tutaj największym wyzwaniem była natura i pogoda, tego nie da się kontrolować, trzeba szybko reagować. Ten film był jeszcze bardziej zbiorowo realizowany niż poprzedni. Ogromny wkład reżyserski ma Kasia Adamik, a autorem dużej części zdjęć jest Rafał Paradowski, ale również Tomasz Naumiuk i Słowak Tomáš Juríček. Potem Jola Dylewska długo pracowała nad wersją ostateczną – mówiła reżyserka.

Jolanta Dylewska współpracowała z Agnieszką Holland przy nominowanym do Oscara filmie „W ciemności”:
– Agnieszka Holland jest reżyserką, której „dotknięcie” nawet krótkim spojrzeniem, zdawkowym pytaniem albo suchą sugestią uruchamiało mnie bardzo. Kiedy poczułam, jak ważne jest dla niej, żeby widz coraz bardziej identyfikował się zarówno mentalnie, jak i emocjonalnie z główną bohaterką, zrozumiałam, jak kamera ma na nią patrzeć i jak ją oświetlać, żeby ona – Duszejko – stawała się widzowi coraz bliższa, żeby wydawało mu się, że zna ją na wylot.

Operatorka podkreśla, że bliskość z postacią graną przez Agnieszkę Mandat sprawia, że widz patrzy na świat oczami Duszejko. – Stąd ta amplituda wielkości planów od „totalu” krajobrazów do detalu ludzkiego oka czy ust. Dużym wyzwaniem było przekazanie całej sensualności świata otaczającego Duszejko w zmienności pór roku, ale także pór dnia. I to wszystko z udziałem świata zwierząt, tych dużych i tych najmniejszych, który to świat miał zaistnieć jako równoległy do naszego, tylko nieustannie przez nas, ludzi, krzywdzony.

W efekcie powstały spektakularne zdjęcia, chwalone w recenzjach na całym świecie.